W Biblii – Kain i Abel. W mitologii greckiej – Herakles i Dejanira. W literaturze np. Hrabia Monte Christo, Balladyna, Granica, w filmie – Dekalog IX Krzysztofa Kieślowskiego. Pierwsze z brzegu przykłady, w których jednym z głównych motorów postępowania bohaterów jest zazdrość. Potężny żywioł, który – jeśli jest niekontrolowany – potrafi unurzać w błocie nawet najpiękniejszą relację, a w skrajnych przypadkach może doprowadzić do tragedii...
Zazdrość – rak miłości
Reklama
Niedawno przeczytałem polską powieść współczesną, lotów... w sam raz na wakacyjne odprężenie, ale widać nie najgorszą, skoro jej lektura potrafiła wzbudzić kilka poważnych refleksji. Jednym z głównych wątków w relacji Anny i Patryka jest chorobliwa zazdrość mężczyzny, który wręcz obsesyjnie zabiega o to, by wybranka zgodziła się go poślubić, po czym usiłuje zamknąć ją w „złotej klatce”. Jako świetnie zarabiający chirurg planuje dla przyszłej żony (odnoszącej sukcesy dziennikarki radiowej) życie wypełnione troską o dom, sprzątaniem, praniem, gotowaniem obiadów, z czasem – urodzenie i wychowywanie gromadki dzieci. Ktoś powie: piękny i zbożny plan, ale co z tego, skoro ułożony bez pytania o zgodę samej zainteresowanej. Praca zawodowa, realizacja własnych pasji przez ukochaną w pojęciu Patryka w ogóle nie wchodzą w grę, bo przecież w redakcji Annę otaczają koledzy, którzy tylko czyhają, aby jej zawrócić w głowie. Mimo to Anna – wymusiwszy na narzeczonym obietnicę, że nadal będzie mogła pracować zawodowo – decyduje się na małżeństwo. Po ślubie zaczyna się emocjonalna jazda bez trzymanki. Zazdrość (dodam: bezpodstawna) Patryka przeradza się w obsesję, która...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wystarczy, bo nie o streszczenie książki tu chodzi, tylko o zarysowanie punktu wyjścia do rozważań na temat zazdrości w małżeństwie.
Czy zazdrość to samo zło?
W powszechnym mniemaniu sprawa wydaje się prosta: zazdrość jest „be”, odczuwają ją ludzie niedojrzali, zachłanni, nastawieni na branie, chorzy na egoizm. Jest niebezpieczna dla wzajemnej relacji, bo niszczycielska, zdolna zatruć miłość.
Jest jednak jeszcze coś takiego jak okoliczności. A jeśli druga „połówka” daje powody do zazdrości? Mąż np. regularnie wracający późno do domu z pokrętnymi tłumaczeniami, bawidamek flirtujący (a może nie tylko?!) z innymi kobietami... Żona wiecznie znudzona i zmęczona w domu, za to nabierająca wigoru w towarzystwie innych mężczyzn. Dbałość o wygląd, uśmiech dla obcych, a w domowym zaciszu przydeptane kapcie, rozciągnięty dres, chłód, obojętność... „A tak się staram. Wszak ja dla niego/niej wszystko. A on/ona tak mi odpłaca. Widocznie już się dla niego/niej nie liczę”. Jak widać, w pewnych sytuacjach trudno nie odczuwać zazdrości...
I tak oto pojawia się myśl, że z tą zazdrością sprawa może być trochę bardziej skomplikowana, niż by nam się wydawało. Może są różne rodzaje zazdrości: „zła” – bezpodstawna i „dobra” – uzasadniona?
Wyłączność w sprawach kluczowych
Reklama
W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie sięgnijmy do Pisma Świętego, do Księgi Wyjścia (20, 3-5). Zawierając przymierze z Izraelem, Bóg stawia m.in. taki warunek: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym”.
Co takiego? Bóg i zazdrość!? Przecież komu jak komu, ale Jemu, który jest czystą Miłością, coś tak paskudnego jak zazdrość powinno być zupełnie obce. A jednak...
Tylko, że źródłem tej zazdrości jest nie egoizm, a jego odwrotność – bezgraniczna miłość. Bo z czego wypływa zazdrość Boga względem Izraela? Z tego, że Bóg pragnie wyłączności – ale nie ze względu na siebie, lecz ze względu na dobro człowieka. Nie chce (przepraszam za antropomorfizację) dzielić się swoim ludem z żadnymi innymi bożkami, gdyż ci nie istnieją, a zatem oddawanie im czci jest stratą czasu i zgubą dla duszy. Izraelici mają być Mu wierni dla ich własnego dobra.
Wyłączność w małżeństwie
Gdy przeniesie się powyższy przykład na małżeńskie poletko, trzeba stwierdzić, że zazdrość jest całkowicie zrozumiała w sytuacji, gdy mąż/żona odmawia drugiej „połówce” wyłączności w obszarach kluczowych dla trwałości i szczęścia ich związku. Do takich bez wątpienia należy wierność w wymiarze fizycznym. Nie ma co się dziwić zazdrości tam, gdzie brakuje pewności co do elementarnej lojalności współmałżonka w aspekcie seksualnym. I chodzi tu nie tylko o zdradę fizyczną, lecz również o psychiczną – np. fantazjowanie o innych kobietach/mężczyznach, gdy przysięgło się wierność tej konkretnej osobie.
Reklama
Przyczyny zazdrości mogą być jednak dużo głębsze niż – ujmując rzecz prymitywnie – „pójście do łóżka z innym/inną”. Często chodzi nie tyle o wierność cielesną (bo ta jest dochowana), ile o więź duchową. W prawidłowo funkcjonującym małżeństwie to mąż/żona powinni być pierwszymi adresatami najskrytszych myśli, marzeń, planów, przemyśleń, pasji, zwierzeń. Jakże uniknąć zazdrości, jeśli mąż pyta o radę nie żonę, tylko koleżankę z pracy, a żona ubiera się tak, aby podobać się sąsiadowi? Jak nie popadać w złe emocje, kiedy dla innych zawsze uśmiech i dobre słowo, a dla współmałżonka tylko wymówki i przytyki? Jak nie „wkurzać się”, gdy w przysiędze była mowa o miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej, a w życiu jest się wiecznie numerem drugim (trzecim/piątym), bo ważniejsza mamusia, koledzy z pracy, koleżanka-psiapsiółka, kariera, piwo, paznokcie, mecz, ryby?
Słuszna potrzeba wyłączności może się jednak wynaturzyć i przerodzić w karykaturę. Dzieje się tak, gdy jedno z małżonków próbuje zawłaszczyć drugą osobę, zamienić ją w coś w rodzaju breloczka u paska. „Ja mam ci wystarczyć – po co ci znajomi?”; „Zapomnij o swoich pasjach – masz być dla mnie, dla rodziny”. Małżeństwo nie oznacza rezygnacji z zainteresowań, upodobań, dotychczasowych relacji z bliskimi, przyjaciółmi, kolegami. Szczęśliwi, którzy potrafią tu wyważyć proporcje!
Być wolnym od zazdrości
Czy w małżeństwie da się obyć bez zazdrości? Da się – pod pewnymi warunkami, które przedstawiam w porządku chronologicznym.
Po pierwsze, od najmłodszych lat konieczna jest praca nad sobą, skutkująca z czasem wewnętrzną dojrzałością; zrozumienie, że miłość to coś znacznie więcej niż uczucie, tzw. motylki w brzuchu, że to świadomy wybór na dobre i na złe, to bycie dla kogoś, a nie dla siebie.
Po drugie – dobre rozeznanie przed ślubem. Namysł, wzajemne poznanie się, dojrzały, świadomy wybór współmałżonka.
Po trzecie – zaproszenie do wzajemnej relacji Boga jako Tego Trzeciego. „Bez Boga ani do proga” – mówi przysłowie. Jeśli małżonkowie zakorzenią swoją miłość w łasce sakramentu, jeśli od Boga będą czerpać siły do tego, by kochać, ufać i służyć sobie nawzajem, przebaczać, to przetrwają razem. Jeśli Boga postawią na pierwszym miejscu, żonę/męża na drugim, a potem dzieci, rodzinę, pracę, przyjaciół, pasje i zainteresowania – to nie będzie powodów do zazdrości.