Wyjeżdżają na spotkanie ze Zmartwychwstałym i modlą się o urodzaj. To jeden z najstarszych zwyczajów wielkanocnych w diecezji. Pierwsze informacje o procesji pojawiły się już w XIII wieku, kiedy to gospodarze objeżdżali swoje pola i modlili się o urodzaj. Podobnie jest współcześnie, choć w procesji biorą udział już nie tylko rolnicy z Pietrowic.
Każdego roku podtrzymują tę piękną tradycję. Wyjeżdżając na procesję, zabierają ze sobą figurę Chrystusa Zmartwychwstałego oraz krzyż z czerwoną stułą. – Jest to nasza modlitwa i ogłaszanie zmartwychwstania Chrystusa. Figura, którą niesiemy, opowiada o zmartwychwstaniu tym, którzy patrzą na naszą procesję – mówi ks. Damian Rangosz, proboszcz parafii świętych Wita, Modesta i Krescencji w Pietrowicach Wielkich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mieszkańcy już od lat uczestniczą w procesjach konnych. – Ja sama jeździłam przez kilka lat w siodle, ale odkąd są dzieci, przerzuciliśmy się na bryczkę, by móc uczestniczyć w procesji całą rodziną – wyjaśnia jedna z uczestniczek. Inni dodają: – Przyjechaliśmy z Wielkopolski. To jest bardzo piękna tradycja, bo widać tutaj ludzi jeżdżących konno – i starszych, i młodszych. Oni się jednoczą, są razem.
Po oficjalnych uroczystościach odbył się piknik rodzinny, podczas którego nie zabrakło namiotu plenerowego, obsługi gastronomicznej oraz atrakcji dla dzieci. Warto podkreślić, że tradycja wielkanocnych procesji konnych jest wpisana na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Oprac. za: doxa.fm