Uroczystość św. Kingi to ważny dzień w kalendarzu Starego Sącza. Patronka miasta założyła tu klasztor Sióstr Klarysek. Święta darzona jest ogromnym kultem wśród wiernych z miasta i okolic.
Wzór dla każdego
Co roku przez tydzień, w ciągu którego wypada uroczystość św. Kingi, w kościele św. Elżbiety, znajdującym się na terenie klasztoru, trwa nowenna do jego założycielki. Jest to zawsze wyjątkowy czas, a szczególnie w tym roku, kiedy obchodzony jest jubileusz 25-lecia kanonizacji królowej Polski. – Zawsze zapraszamy na tę nowennę rekolekcjonistę, który głosi specjalne nauki dla ludzi. Po wieczornych Mszach św. odmawiane są specjalne modlitwy do św. Kingi oraz odczytywane są prośby i podziękowania skierowane do niej. Na tych nabożeństwach nowennowych jest wielka frekwencja, co nas ogromnie cieszy – informuje s. Teresa Anna Izworska, klaryska. Jak dodaje, ludzie są bardzo życzliwi dla sióstr i mocno związani z kultem św. Kingi: – Jej postać jest im bardzo dobrze znana i bardzo się cieszą, gdy mogą się z nami do niej modlić. Kiedyś, po złożeniu ślubów jednej z sióstr, pewna kobieta powiedziała mi, że bardzo to przeżywała, a w momencie, gdy nowa członkini zakonu leżała krzyżem, owa kobieta stwierdziła, że ona też klęczała z głową praktycznie przy ziemi. Ci ludzie są dla nas jak rodzina. Zawsze są zainteresowani, czy czegoś nam nie brakuje, modlą się za nas, zamawiają Msze św.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Moja rozmówczyni dodaje, że św. Kinga jest wzorem uniwersalnym. – Na każdym etapie swojego życia starała się o sprawy Boże. Najpierw jako księżna krakowsko-sandomierska, potem jako klaryska – zawsze żyła miłością do Boga i drugiego człowieka. Jako księżna dbała o sprawy swoich poddanych, nie tylko materialne, ale też te duchowe. Jest bardzo uniwersalna. Może być przykładem dla wszystkich – tłumaczy s. Teresa. Święta Kinga jest m.in. patronką samorządowców. – Potrafiła odnaleźć się w sprawach politycznych, ale wszystko robiła dla dobra człowieka i według Bożej woli – dodaje klaryska.
Jubileusz
Dla Starego Sącza i zakonu klarysek ten rok jest wyjątkowy. Mija właśnie 25 lat od kanonizacji św. Kingi przez Jana Pawła II. Naocznym świadkiem tamtych wydarzeń jest właśnie s. Teresa, która była wówczas ksienią klarysek. – To była niesamowita uroczystość. Człowiek wciąż tym żyje i trudno opisać te uczucia. Obawiałam się trochę, czy wszystko wyjdzie tak, jak powinno, do tego byłam zmęczona, bo uroczystości wymagały wielu przygotowań. Ale gdy weszłam na plac kanonizacyjny, po prostu poczułam taki spokój, że przestał mnie obchodzić cały świat. Szczególnie podczas Litanii do Wszystkich Świętych poczułam wyjątkową łączność z naszą świętą matką założycielką. Jakby niebo połączyło się z ziemią. Byłam tak szczęśliwa, że nic nie potrafiło zakłócić mego spokoju. Wydawało się, jakby śpiewał cały świat, każde pojedyncze drzewo i kwiat – wspomina s. Teresa.
Wyjątkowym przeżyciem dla sióstr ze starego Sącza było też goszczenie w klasztorze Jana Pawła II. – Sekretarz Ojca Świętego szepnął mi, abym podała trumienkę z relikwiami św. Kingi papieżowi do ucałowania. Mnie przeniknął taki dreszczyk, bo ona była bardzo ciężka i obawiałam się, żeby nie upuścić trumienki Ojcu Świętemu na głowę. Dopiero po czasie, gdy zobaczyłam film z tego wydarzenia, zauważyłam, że Jan Paweł II trzymał tę trumienkę razem ze mną. To był piękny moment – opowiada s. Teresa.