Reklama

Niedziela Lubelska

Entuzjazm wiary

Uczestnicy II stopnia Oazy Nowego Życia w Nadrybiu

Paweł Wysoki

Uczestnicy II stopnia Oazy Nowego Życia w Nadrybiu

W czym tkwi fenomen wakacyjnych oaz zapoczątkowanych ponad pół wieku temu przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kuba na wakacje zamiast do Francji wybrał się do Nadrybia k. Łęcznej. Podobnych mu młodych ludzi, którzy zamieniają udział w obozach, koloniach i wczasach w modnych kurortach na dwutygodniowe rekolekcje oazowe, jest coraz więcej. W lipcu i sierpniu na kilkunastu turnusach zorganizowanych przez Ruch Światło-Życie Archidiecezji Lubelskiej dla dzieci i młodzieży wypoczywało i formowało się ok. 500 osób. Do tego należy dodać małżeństwa i rodziny z Domowego Kościoła, dla których wakacje to również czas rekolekcyjnego spotkania z Panem Bogiem i bliźnimi.

Czas przyjaźni

Julia Warząchowska niecierpliwie czeka na oazowe rekolekcje, czy to w najdłuższej, wakacyjnej wersji, czy też na śródroczne, weekendowe. – Tym, co mnie do nich ciągnie, jest czas na odpoczynek i odnowienie relacji z Bogiem, na poznawanie Go jeszcze bliżej i jeszcze bardziej, na poznawanie Pana Boga w drugim człowieku. Na oazie zawsze są cudowni ludzie, którzy dodają mi skrzydeł – dzieli się licealistka z Lublina. – Wiem, że wakacje można spędzić zupełnie inaczej, a ponad dwa tygodnie rekolekcji to strasznie dużo z lata, ale to nie jest marnowanie czasu. Tu doświadczam Bożej obecności i miłości, tu patrzę na siebie przez pryzmat Bożego wzroku. Tu wreszcie, w bezpiecznej atmosferze, mogę mówić o swoich emocjach i marzeniach, bez lęku, że ktoś mnie oceni czy wyśmieje. Oaza to czas prawdziwej przyjaźni z Bogiem i z ludźmi – mówi z przekonaniem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dla przyszłorocznej maturzystki nie straszny jest rekolekcyjny program, w którym wiele czasu poświęca się na modlitwę. – Na oazie modlimy się od rana do nocy, a nawet w nocy – śmieje się Julka. – Dzień zaczynamy jutrznią, w centrum jest Msza św. W czasie II stopnia Oazy Nowego Życia zgłębiamy liturgię, której piękno i znaczenie ukazują nam animatorzy oraz moderator. Szczególnym czasem był nasz exodus na wzór wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej – dzieli się nastolatka. Przyznaje, że dla wielu osób to był szok, nawet ksiądz w parafii ogłaszał, że młodzież będzie w nocy po wsi się szwendać, żeby mieszkańcy po policję nie dzwonili. – Animatorzy obudzili nas ok. godz. 1 w nocy wołaniem, że faraon nas goni i trzeba uciekać. Jak w Księdze Wyjścia, najpierw mieliśmy paschę, z barankiem, przaśnymi chlebami i gorzkimi ziołami, potem okrężną drogą poszliśmy do kościoła, gdzie po poświęceniu światła, z zapalonymi świecami w dłoniach, powędrowaliśmy nad pobliskie jezioro. Stamtąd, po odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych i Mszy św. rezurekcyjnej (wakacyjne oazy odbywają się według tajemnic Różańca – red.), rankiem wróciliśmy do ośrodka – opowiada Julka, nie kryjąc emocji.

Przeżyciowy charakter rekolekcji, jak i możliwość spędzania czasu w gronie rówieśników wyznających te same wartości, bardzo odpowiadają młodym ludziom. – Tak naprawdę zaangażowałam się w oazę trzy lata temu, chociaż wcześniej znałam ruch, bo moi rodzice kiedyś byli w Domowym Kościele. Poznałam cudowne osoby z oazy podczas przygotowania do bierzmowania i zdecydowałam się dołączyć do tej wspólnoty. Młodemu człowiekowi trudno jest wyznawać wiarę; by jej nie utracić, stworzyłam sobie otoczkę z ludzi, którzy tak samo wierzą. Podobnie w szkole, bo uczę się w „Biskupiaku”, ale znam też osoby, które wszystko negują, buntują się przeciw chrześcijańskiej tradycji i po bierzmowaniu „pożegnały się” z Kościołem. Z nimi najtrudniej się dogadać, więc tym bardziej trzeba przekonywać ich do Pana Boga świadectwem codziennego życia. Miłość potrafi ludzi przemieniać – dzieli się Julia Warząchowska.

Co jest najważniejsze

Reklama

Jakub Klajn z okolic Chełma, również licealista, lipcowe dni spędził na oazie. – W tym czasie mogłem wyjechać do Francji, ale wybrałem oazę w Nadrybiu. To owocny czas, nie żałuję wyboru – zapewnia. Jak wylicza, wcześniej był już na wakacyjnych rekolekcjach, także na krótszej oazie ewangelizacyjnej. – To czas bliskości z Bogiem, pokoju w sercu, który dał mi Pan. Wszystko dzięki codziennej Eucharystii, rozważaniom Słowa Bożego i tajemnic Różańca, które pozwalają przeżywać na nowo całe życie Pana Jezusa. To niezwykle piękne, że można całkowicie oddać się Panu Bogu – dzieli się Kuba. Chłopak związał się z oazą podczas przygotowania do bierzmowania w sanktuarium Matki Bożej Chełmskiej, jest tam też lektorem. To nie jedyne aktywności licealisty, który od 10 lat uczy się w szkole muzycznej gry na akordeonie oraz udziela w Zespole Pieśni i Tańca Ziemi Chełmskiej. – Wszystko mógłbym zostawić, tylko nie oazę. To, co może dać mi Pan Bóg, jest najważniejsze – mówi z przekonaniem. Licealista mieszka poza Chełmem, więc trudności w prowadzeniu tak bogatego życia, szczególnie komunikacyjnych, nie brakuje, ale w realizacji młodzieńczych pasji wspiera go mama i dalsza rodzina. – Zawsze, jak skończę lekcje w szkole, od razu idę do kościoła na Górce Chełmskiej. Potem odbiera mnie mama i podwozi na różne zajęcia. Od niej zaczęła się moja wiara. To mama pokazała mi, czym jest Kościół i jak żyć Dobrą Nowiną, którą daje nam Chrystus na co dzień; jest dla mnie największym wsparciem – mówi z wdzięcznością.

W jednej z religijnych piosenek znajdują się słowa: Każdy musi odnaleźć swoją własną odpowiedź; tylko ten jest szczęśliwy, kto dowiedział się raz: co jest najważniejsze, co jest najpiękniejsze, co prawdziwe, jedyne, największe, za co warto życie dać. Młodzi oazowicze zapewniają, że już znaleźli odpowiedź. I chociaż obrana droga nie jest łatwa, nie rezygnują z przyjaźni z Jezusem. – Jeśli niesie się Dobrą Nowinę, którą nam daje Chrystus, nie ma znaczenia, czy zostanie się pochwalonym, czy skrytykowanym. Nie wstydzę się wiary. Zawsze staram się mówić o Jezusie, chodzę na lekcje religii w szkole, przyznaję się do oazy i do służby liturgicznej. Wiem, że swoją postawą daję świadectwo. Nawet, jak ktoś mnie wyśmiewa, wiem, że to, co robię, jest dobre i daje mi prawdziwą radość, a moja relacja z Panem Jezusem jest najpiękniejsza i najważniejsza. Rzucam małe ziarenka wiary w serca napotkanych osób – dzieli się Jakub Klajn.

Piękno wspólnoty

Siostra Sylwia Stelmach, franciszkanka misjonarka Maryi, na prośbę moderatora ks. Jerzego Krawczyka jako odpowiedzialna bierze udział w wakacyjnych oazach już po raz drugi. – Obecność sióstr zakonnych na rekolekcjach młodzieżowych to przede wszystkim świadectwo życia, ale też okazja do rozmowy na ważne i trudne tematy – mówi. Przyznaje, że przed wstąpieniem do klasztoru przez 9 lat była członkiem Ruchu Światło-Życie i dzięki niemu wybrała drogę życia konsekrowanego. Spoglądając wstecz, dostrzega, że ukształtowały ją oaza i Krucjata Wyzwolenia Człowieka. – Coraz wyraźniej widzę smak i bogactwo oazy, doceniam wartość bezalkoholowych spotkań, mądrość formacji liturgicznej i biblijnej, pogłębioną obecność w Kościele. Myślę, że bez oazy, bez poczucia miłości Pana Boga i wspólnoty, nie byłabym w tym miejscu, w którym dziś się znajduję, może poszłabym zupełnie inną drogą – dzieli się zakonnica.

Jak zapewnia s. Sylwia, oaza to dla młodego człowieka dobry wybór przyjaznego środowiska wzrostu, przede wszystkim w wierze. – Każde spotkanie przy Bogu jest ważne. Mocną stroną wakacyjnych oaz jest ich długi czas; usłyszane i przemyślane treści mają szansę zapaść głęboko w serce. Równie ważna jest grupa rówieśnicza, to, że młodzi ludzie tak samo wierzą, mogą umacniać swoją chrześcijańską tożsamość i wspólnie pokonywać trudności – mówi siostra. Dodaje, że we współczesnych czasach jest to coraz trudniejsze, bo jest coraz więcej rzeczy, od których trudno się oderwać, a które oddalają od Boga i od siebie. – Niezmiennie urzeka mnie pasja życia młodych, piękno poszukiwania przez nich Boga, radość i otwarcie, także na doświadczenie modlitwy. Zaskakuje to, jak poważnie traktują swoje życie i Pana Boga – podkreśla s. Sylwia Stelmach.

Podziel się:

Oceń:

2024-08-07 08:02

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Bardo. Domowy Kościół nie zwalnia tempa

Uczestnicy rekolekcji oazowych

archiwum prywatne

Uczestnicy rekolekcji oazowych

Po zakończonych rekolekcjach Oazy Nowego Życia I stopnia, w kolejnych dniach w bardzkiej „Marianówce” odbyła się Oaza Rekolekcyjna Animatorów Rodzin II stopnia.

Więcej ...

Szczecin: Zapaliła się bateria w telefonie; czworo uczniów trafiło do szpitala

2025-04-08 17:56

Free-Photos/pixabay.com

W Szkole Podstawowej nr 23 w Szczecinie w jednym z telefonów komórkowych zapaliła się bateria. W wyniku zadymienia poszkodowanych zostało 26 osób, cztery z nich, z m.in. bólem w klatce piersiowej i zawrotami głowy, zostały przewiezione do szpitala.

Więcej ...

Jasna Góra: Wojewódzkie Obchody Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej

2025-04-08 20:57

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbędą się Wojewódzkie Obchody Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej, które co roku organizuje Pani Jadwiga Wiśniewska - Poseł do Parlamentu Europejskiego.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Małopolskie: Podczas Mszy św. wszedł na ołtarz,...

Wiadomości

Małopolskie: Podczas Mszy św. wszedł na ołtarz,...

Co ma zrobić para, która nie może mieć dzieci?

Wiara

Co ma zrobić para, która nie może mieć dzieci?

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Wiadomości

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Oświadczenie Mocnych w Duchu ws. wezwania Ministerstwa...

Kościół

Oświadczenie Mocnych w Duchu ws. wezwania Ministerstwa...

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Felietony

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie...

Kościół

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie...

W wieku 47 lat zmarł nagle ksiądz z archidiecezji...

Kościół

W wieku 47 lat zmarł nagle ksiądz z archidiecezji...

Krzyże ścięte metalowymi narzędziami

Kościół

Krzyże ścięte metalowymi narzędziami

Co się dzieje z nami, kiedy umieramy?

Kościół

Co się dzieje z nami, kiedy umieramy?