Reklama

Pokój, komunia i radość.
Spotkanie młodych w Hamburgu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Wielu młodych ludzi na całej ziemi pragnie pokoju, komunii i radości”.

Tak zaczyna się tegoroczny list brata Rogera skierowany do uczestników Europejskich Spotkań Młodych ze Wspólnotą z Taizé. Tym razem od 29 grudnia do 2 stycznia br. mieli oni okazję doświadczyć i zrozumieć lepiej istotę „pokoju, komunii i radości” w Hamburgu. Znalazły się tam także tysiące pielgrzymów z Polski. Na jakiś czas bogate niemieckie miasto zamieniło się w stolicę młodego chrześcijańskiego Kościoła.
Po przyjeździe i po rozdzieleniu na mniejsze grupki kierowano nas do różnych parafii. Prawdę mówiąc, dotarcie do wyznaczonych punktów noclegowych sprawiało nierzadko niemałe kłopoty. Hamburskie metro zwykło bardzo chętnie robić swym klientom przykre niespodzianki (np. poprzez niespodziewaną zmianę linii). Mimo licznych przeciwności niestrudzeni pielgrzymi osiągali w końcu cel i nawet na najodleglejszych krańcach Hamburga byli życzliwie przyjmowani przez sympatyczne niemieckie rodziny. Co ciekawe, znakomita większość owych rodzin dopiero w grudniu zdecydowała się i zadeklarowała ugoszczenie młodych ludzi. Tak duży przypływ dobrej woli zaskoczył samych organizatorów. Jeszcze pierwszego dnia udaliśmy się do centrum miasta na modlitwę i spotkanie z Bratem Rogerem. Skupieni przed ikonami przedstawiającymi sceny z Ewangelii śpiewaliśmy specjalne pieśni z Taizé i słuchaliśmy słów Założyciela wspólnoty. Słowa owe, prawdę mówiąc, przed kilkoma laty wydawały mi się jakieś niedokończone, myślałem że prosta opowieść o miłości Bożej i radości młodym ludziom zdecydowanie nie wystarczy. Cóż, zmieniłem poglądy... W innym miejscu, w innym czasie przekazywanie tak prostych i z pozoru oczywistych prawd pochodzących z Nowego Testamentu może nie wywarłoby na odbiorcach zbyt piorunującego wrażenia. Jednak tam, w cieniu Krzyża, na którym przybite ręce Jezusa są również symbolem otwarcia na człowieka, wszystko wygląda trochę inaczej. Czuwając razem z tysiącami młodych ludzi różnych wyznań i narodowości, słuchając niesamowitego tonu głosu skromnego Duchownego, odnosimy wrażenie, że reguły, które winny rządzić światem, są naprawdę proste i przejrzyste. I że dają zamknąć się w jednym słowie. Tym słowem jest „miłość”; że wojny, kłamstwa i niesprawiedliwość są po prostu nielogiczne i nienormalne, odstające od rzeczywistości. Nikt w Taizé nam dokładnie tego wszystkiego nie tłumaczy. Nikt nie prezentuje całościowych wyczerpujących wizji, ideologii ani filozofii. Pozostaje jedynie wezwanie do zawierzenia Bogu. I ono jest chyba istotą chrześcijaństwa. W tym czasie i w tym miejscu również różnice między protestantami, katolikami i prawosławnymi wydają się ulotne, wręcz banalne. Wierzymy przecież wspólnie w Jezusa Chrystusa, pragniemy Go kochać... Czegóż chcieć więcej?
Spotkania wieczorne to chyba największe przeżycie wyniesione z Hamburga. Zwłaszcza to ostatnie, zorganizowane 1 stycznia. Do hali, w której znajdowała się większość Polaków, przybył brat Roger. Najpierw jego pojawienie się wywołało sensację. Zaczęły błyskać flesze, wielu pielgrzymów próbowało wstawać, komentować... On zaś spokojnie zajął wyznaczone mu miejsce i z właściwą sobie prostotą zaczął obserwować znajdujące się przy ołtarzu ikony. W pewnym momencie wszyscy się zupełnie uspokoiliśmy. Nadszedł czas modlitwy w ciszy. Gdy Brat Roger skończył swoje ciche rozważania, z pewnym zaciekawieniem popatrzył na młodych ludzi. Prowadzony przez dzieci wstał, porozmawiał przez chwilę przyjaźnie z siedzącym na wózku inwalidzkim bratem ze swej wspólnoty i skierował się ku wyjściu. Ale pielgrzymi ze wszystkich stron pragnęli podać mu rękę, bądź poprosić o błogosławieństwo. Mógł uścisnąć kilka dłoni i pójść dalej. On jednak zatrzymał się, patrzył każdemu życzliwie w oczy, czasem przez chwilkę porozmawiał. Wkrótce - co było do przewidzenia - cała hala ruszyła szturmem na osobiste spotkanie z Bratem Rogerem. On wciąż czekał. Witając się z tysięcznym z kolei pielgrzymem, uśmiechał się równie życzliwie, poświęcał tyle samo uwagi, co przy spotkaniu z pierwszym. Wydaje się, że błogosławieństwo tego człowieka okaże się dla wielu z nas jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu. Oto „pokój, komunia i radość”.
Rano w parafiach mieliśmy spotkania w małych międzynarodowych grupkach. Odwiedzaliśmy wspólnie różne ciekawe miejsca, dużo dyskutowaliśmy... Dyskutowaliśmy o różnych sprawach. Tradycyjnie już zjednoczone polsko-hiszpańskie siły krytykowały praktykowaną w Niemczech ideę podatku kościelnego. Niemcy z kolei dziwili się temu, że niektóre nacje nie czują się związane z kościołem parafialnym, a sami Hiszpanie - nie wiedzieć czemu - cieszyli się z informacji, iż nasz kolega jest ministrantem... Ale nawet spory miały miejsce w pełnej życzliwości i jedności atmosferze. Bardziej nas interesowała specyfika innych krajów, bardziej pragnęliśmy zrozumieć myśli naszych zagranicznych przyjaciół... Posiłkując się niedoskonałymi tłumaczeniami z niemieckiego na angielski, angielskiego na hiszpański, hiszpańskiego na polski (i tak dalej, i tak dalej...), tworzyliśmy potężną wspólnotę. Na spotkaniu w Hamburgu wcale nie jednoczyliśmy się z innymi Europejczykami. Wszyscy czuliśmy, że już od dawna jesteśmy prawdziwie zjednoczeni. Wbrew niepotrzebnym obawom niektórych Polaków mieszkańcy Hamburga okazali się wobec nas bardzo życzliwi. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobiła pewna sytuacja. Razem z dwoma kolegami wracaliśmy „wieczorową porą” metrem do domu. Po drodze zaczepił nas pewien starszy Niemiec, pytając, czy może pomóc w znalezieniu właściwej drogi. Jako że na swoim koncie mieliśmy już długie podróże miejskimi środkami komunikacji... w złym kierunku - zgodziliśmy się. Wywiązała się rozmowa. Niemiec należał raczej do osób małomównych, po chwili jednak opowiedział, że jest muzykiem w orkiestrze, a jego pasja to informatyka. Przed stacją, na której miał wysiąść, powiedział do nas (rzecz jasna - po angielsku) te mniej więcej słowa: „Wiem, że nasze dwa narody przez lata żyły w niezgodzie. Bardzo mocno skrzywdziliśmy was w czasie II wojny światowej. To było naprawdę straszne. Tym bardziej się cieszę, że wy - młode polskie pokolenie - jesteście u nas, w Hamburgu. Bardzo się cieszę, że jesteście naszymi gośćmi, mam nadzieję, że czujecie się tu dobrze. I wierzę, że również po takich jak to spotkaniach nasze narody się do siebie bardziej zbliżą i będą mogły żyć w prawdziwej przyjaźni”. Trzeba było widzieć jego wyraz twarzy w trakcie owego swoistego przemówienia. A to tylko jeden z kilku podobnych przypadków. Tak więc negatywne opinie w Polsce na temat stosunków z naszym zachodnim sąsiadem są przesadzone. Niemcy i inni Europejczycy oczekują od nas dialogu. Rozsądnej, spokojnej dyskusji. Można się było o tym przekonać przy okazji jednego z licznych popołudniowych spotkań tematycznych, organizowanych również przez wspólnotę z Taizé. Rozmawialiśmy o kształcie i roli zjednoczonej Europy. Słuchaliśmy też wypowiedzi Księdza Biskupa z Boliwii na temat losu jego narodu, uczestniczyliśmy w spotkaniu kultur, czyli tradycyjnych zespołów muzycznych z różnych państw, a także mieliśmy możliwość poznać siostry Misjonarki Miłości... A to tylko kilka przykładów podejmowanych tematów... Przypomina się w tym miejscu jeszcze jedna sytuacja. Otóż, mieszkańcy Hamburga są znacznie wyrozumialsi wobec różnorakich dewiacji i odmienności. Skutkiem czego też dewiacje i odmienności bywają dobrze widoczne na ulicach miasta. Odpowiedź na pytanie, czy to dobrze, czy źle byłaby złożona i na dobrą sprawę wymagałaby osobnego artykułu (także ograniczę się w tym miejscu do maksymy Talleyranda: „Ja nie pochwalam, ani nie potępiam, tylko opowiadam”). W tych okolicznościach z pewną dozą nieufności patrzyliśmy na człowieka, który jednego dnia wsiadł do metra i wyraźnie odróżniał się od innych swym wyglądem i sposobem bycia... Jakież było nasze zdziwienie, gdy ujrzeliśmy go na jednym ze spotkań popołudniowych, opowiadającego trochę zdeformowanym, ale jakże prawdziwym głosem o wspólnocie pomagającej ludziom niepełnosprawnym.
Na Europejskich Spotkaniach Młodych miałem okazję być już kilka razy i, prawdę mówiąc, każdego roku pielgrzymka ta podoba mi się coraz bardziej. Grzegorz Turnau śpiewa „Jest w książkach coś szczelniej niż książka zamknięte”. Tak samo jest z Taizé. Jest w nim „zamknięte” coś więcej, niż można to wyrazić w artykule, coś, czego nie da się opisać językiem rozsądku ani językiem logiki... Coś wspaniałego... W naszej niemieckiej parafii po „międzynarodowym pożegnaniu” odbyła się specjalna Msza św. dla Polaków. Sprawujący ją ksiądz powiedział nam w czasie kazania mądre słowa (cytat z pamięci): „Być może po powrocie do domu ktoś was spyta, jacy jesteście po spotkaniu w Hamburgu. Czy jesteście lepsi od innych katolików, czy jesteście mądrzejsi... Powiedzcie, że nie wiecie, czy jesteście lepsi, mądrzejsi... Po prostu przez kilka dni mieliście okazję uczestniczyć w wielkim spotkaniu z Jezusem, mogliście spróbować pojąć lepiej miłość Bożą”.
Dla takiego celu warto pielgrzymować!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Kielce: bp Piotrowski zatwierdził w diecezji ruch kobiecy Serce Kecharitomene

2025-12-05 13:15

Karol Porwich/Niedziela

Biskup kielecki Jan Piotrowski wyraził zgodę na obecność w diecezji kieleckiej ruchu formacyjno-modlitewnego Serce Kecharitomene, który jest przeznaczony dla kobiet. Wspólnota powstała w odpowiedzi na aktualne potrzeby duchowej i moralnej formacji kobiet w duchu nauczania Kościoła katolickiego do bycia dobrą chrześcijanką oraz odpowiedzialną kobietą, żoną i matką na wzór Maryi.

Więcej ...

Niech w te święta nikt nie będzie głodny - Caritas rusza ze świąteczną zbiórką żywności “Tak. Pomagam"

2025-12-05 16:33

mat. pras. Caritas AW

Caritas Polska zaprasza do udziału w zbiórce żywności „Tak, Pomagam!”, która odbędzie się 5 i 6 grudnia w sklepach w całej Polsce. Dotychczas, w 26 edycjach, zebrano blisko 8 500 ton żywności, która trafiła do około 1,5 miliona osób. W najbliższy piątek i sobotę, w blisko 2 tys. sklepów w całej Polsce, wolontariusze będą zbierać produkty o długim terminie przydatności do spożycia. Twoje wsparcie jest niezbędne, aby przygotować paczki świąteczne dla 50 tysięcy potrzebujących.

Więcej ...

To znak, że nie są sami

2025-12-05 21:26

plakat organizatorów

Ponad tysiąc wolontariuszy bierze udział w zbiórce. Szukaj ich w wybranych sklepach!

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Wiara

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Stanowisko rektora UKSW ws. materiału telewizji TVN

Niedziela w Warszawie

Stanowisko rektora UKSW ws. materiału telewizji TVN

Nowenna do św. Mikołaja

Wiara

Nowenna do św. Mikołaja

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Presja ma sens. Prokuratura zmienia termin przesłuchania...

Wiadomości

Presja ma sens. Prokuratura zmienia termin przesłuchania...

Kalendarz Adwentowy: Radość Mesjasza w sercach małych

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Radość Mesjasza w sercach małych

Kalendarz Adwentowy: Wiara pod osłoną Chwały

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wiara pod osłoną Chwały

Co prokuratura chce zarzucić dziełom o. Rydzyka?

Kościół

Co prokuratura chce zarzucić dziełom o. Rydzyka? "Nie...

Kalendarz Adwentowy: Uczta, która ociera łzy

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Uczta, która ociera łzy