W od początku maja w każdy poniedziałek w Emaus Café przy ul. Wolności 4 odbywają się spotkania dla osób uzależnionych od alkoholu. Nowe pomieszczenie, które zostało oddane na potrzeby kawiarenki, umożliwia w niekrępującej scenerii rozmawiać o problemach, o których wstyd nie pozwala mówić. Spotkania prowadzi Krzysztof Walczak, trzeźwy alkoholik, właściciel zakładu fryzjerskiego, który od kilku lat pomaga osobom z uzależnieniem alkoholowym.
KS. GRZEGORZ UŁAMEK: - Jak pomóc człowiekowi, który jest alkoholikiem?
KRZYSZTOF WALCZAK: - Pierwsza pomoc to dotarcie do niego. Trzeba mu pokazać, że ma problem. To jest najtrudniejsze...
- ... wielu na to nie chce się zgodzić.
- Mówię wtedy do niego: może i nie masz problemu, ale
mógłbyś przyjść, posłuchać innych. Zgadzam się, że nie masz problemu,
może ten problem wymyśliła twoja żona, mama, dzieci... Przyjdź i
posłuchaj. Zobacz siebie oczami innych.
To jest droga dotarcia. Bardzo często takich spotkań potrzebują
ludzie trzeźwi. Ludzie bowiem poszukują samych siebie. W swoim życiu
pragnąłem tylko jednego - być normalnym człowiekiem. Być w końcu
sobą. Ze wszystkimi przywarami, trudnościami życia, jakie na co dzień
ma każdy z nas. Wydawałoby się, że ksiądz nie ma problemów..., a
przecież ma ich mnóstwo. Prawda?
- Masz rację. Każdy ma jakiś problem. Ci, którzy mówią, że nie mają problemów, to dopiero mają problem... Co to jest alkoholizm?
- To choroba człowieka, który nie umie radzić sobie z życiem. To jest ucieczka. Wódka stwarza mu iluzoryczne życie. Wódka, jako płyn, nigdy nie była dla mnie problemem. Problemem byłem ja sam dla siebie. Nie potrafiłem podejmować decyzji, nie potrafiłem stawać naprzeciw życiu w normalny sposób. Gdy łapałem za kielicha, to problemy się nie rozwiązywały, lecz z każdym kieliszkiem było ich coraz więcej.
- Dlaczego główną metodą pracy z alkoholikami jest słuchanie i rozmowa? W taki sposób można komuś pomóc?
- Nie tylko w taki sposób. To nie jest tak do końca, że jeden słucha, a drugi gada... Jeżeli jestem człowiekiem, który został totalnie odrzucony przez wszystkich, a spotykam grupę ludzi, która się mną interesuje, która autentycznie się na mnie otwiera, to zaczynam żyć. W końcu mogę się do kogoś zwrócić i poprosić go o pomoc. Moje życie nabiera innego sensu. Nowego wymiaru. Nie jestem sam. Podkreślam to, gdy jeżdżę do więzienia. Spotykam tam dziewczyny z grupy AA, którym powtarzam: nie jesteś już sama, pomimo tego, że jesteś w więzieniu, jest ktoś obok ciebie.
- Skąd pomysł na te spotkania i dlaczego w Emaus Café?
- W swoim domu gościłem grupę trzeźwiejących alkoholików. Postanowiłem przenieść ją do Emaus Café, gdyż jest to grupa typowo katolicka. Różnimy się trochę od grup AA, bo nie wierzymy w Większą Siłę, ale w samego Boga. Wcale nie chcemy się zamykać przed nikim. Jednak wartości katolickie są u podstaw naszych spotkań. Opieramy wszystko na Żywym i Prawdziwym Bogu.
- Jak dotrzeć do ludzi, którzy nie chcą rozpocząć terapii duchowej czy farmakologicznej?
- Dla mnie farmakologia w przypadku alkoholika to jest głupota. To jest bomba z opóźnionym zapłonem. Jak do nich dotrzeć? Alkoholik sam musi się zdecydować na to, że chce coś ze sobą zrobić. Resztę musimy zostawić Panu Bogu, który działa przez ludzi.
- Spotkania mają się odbywać w każdy poniedziałek. Jaki jest charakter tych spotkań?
- Spotykamy się w każdy poniedziałek. Rozmawiamy o swoich problemach. Nie jesteśmy dewotkami, ale oczywiście modlimy się. Mówimy komunikatywnie. Wielu ludzi już do tej pory skorzystało z mojego doświadczenia, z przejść moich kolegów, którzy długo są trzeźwi. Bardzo ważne, żeby przy takiej grupie był kapłan. Rozmawiamy przecież o Bogu i o duchowości. Bardzo często ludzie wychodzący ze zniewolenia alkoholowego potrzebują także spowiedzi św. To są spowiedzi z całego życia. Kapłan musi być razem z nami.
- Dziękuję za rozmowę,
Jezus czeka na Ciebie w każdy poniedziałek w Emaus Café. Zaproś tych, którzy już bez alkoholu sobie nie radzą. A może chociaż zadzwonisz do Krzysia: 0-502 57-53-91?
Pomóż w rozwoju naszego portalu