Reklama

Trzy lata na strychu

Wasza matka to jest też moja matka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Wiktoria jest drobną staruszką. W czasie wojny uratowała Mortkę Sterna, narażając życie swoje i swojej rodziny.

Kiedy wybuchła wojna, w Wysokiem Mazowieckiem mieszkało 7 tys. ludzi - opowiada historię matki najstarszy syn Wiktorii, Leon. - Miałem wtedy osiem lat. Polacy żyli na obrzeżach miasta, rzec można - bliżej ziemi, centrum było zamieszkiwane przez Żydów. Polacy byli rolnikami, Żydzi zajmowali się handlem i rzemiosłem. Mieli, oczywiście, więcej pieniędzy niż my, ale to nie byli bogacze, ich majątki nie kłuły w oczy. Do nich należały kamieniczki w centrum miasta. Niemcy nawet nie musieli budować getta, wystarczyło domy otoczyć kolczastym drutem.

Pokrzywa

W dni targowe, kiedy kwitł handel i życie towarzyskie, na rynku grasowała grupa, która zaczepiała Żydów. Nie dochodziło do przemocy, nikt z tego powodu nie zginął, ale owa grupa skutecznie uprzykrzała im życie. Pamiętam, jak młody chłopak szczypał pokrzywą szyję handlarza. Słyszałem hasła "Złamać monopol Żydów". Wtedy się dowiedziałem, co to jest "narodówka".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oranżada

Moi rodzice przyjaźnili się z rodziną fryzjerów - Sternów. Ich syn Mortko był u nas w domu częstym gościem. Miał wtedy może ze dwadzieścia lat, już przysposabiał się do zawodu. Zazdrościłem mu tego zawodu, szczególnie latem, kiedy cała rodzina pracowała w polu. W żniwa na wsi nie oszczędza się nawet dzieci. W południe, w największe słońce, Mortko wymykał się chybcikiem z zakładu, wsiadał na rower i przywoził nam na pole chłodną oranżadę. Nigdy nie zapomnę smaku tej oranżady.

Getto

Front przez miasto przeszedł dwa razy - pierwszy raz niemiecki, drugi radziecki. Kiedy weszli Rosjanie, w sklepie można było kupić tylko szary cukier, a i to na kartki. Piliśmy wywar z suszonych korzeni z malinowym aromatem zamiast herbaty. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem drewnianą łyżkę.

Zaczęła się wywózka Polaków. Kiedy wkroczyli Niemcy, drugi raz zaczęło się polowanie na Żydów. Był rok 41. To wtedy powieszono ten drut. Getto miała dwie bramy, strzeżone dniem i nocą, niezbyt gorliwie. Łatwo było wyjść i wrócić. Mortko przyszedł do nas w nocy. Chciał się z nami pożegnać, szczególnie z moją mamą. Powiedział: " Jedziemy do Treblinki. Wiedział, że tam ich zabiją, a potem spalą. Ja też to wiedziałem, nie wiem skąd, bo chyba nie mówiło się o tym głośno. Są takie rzeczy, o których się nie rozmawia, a wszyscy o nich wiedzą.

Reklama

Warkocze

Spałem tej nocy normalnie, ale moi rodzice pewnie nie zmrużyli oka. To mama zdecydowała. Nie wiem, czy długo musiała namawiać ojca. Tata życzył mu wszystkiego najlepszego, ale sobie też. Nie wiem, jakich argumentów użyła, bo przecież za ścianą spały cztery aniołki z niebieskimi oczami. Rodzice sami wtedy mieli niewiele ponad 20 lat. I świadomość, że całej rodzinie Sternów pomóc nie zdołają. Mama kazała Mortce pożegnać się z bliskimi, a potem wracać do nas. Już wiedzieliśmy, że za ukrywanie Żyda całej rodzinie groziła kara śmierci. Już za uszkodzenie niemieckiej plomby w uchu polskiej świni jechało się prosto do obozu. Chodziły słuchy, że inny Żyd uratował skórę w zamian za wysłanie dwóch córek do obozu. Pamiętam te córki, a najbardziej pamiętam ich warkocze. Nie wiem, ile było prawdy w tych opowieściach.

Teatr

Ja też teoretycznie nie miałem wiedzieć, że Mortko zamieszkał na strychu w naszej stodole. Moi młodsi bracia dowiedzieli się o tym dopiero po wojnie. Ale ja go tam wypatrzyłem. Nie zdradziłem się z tym odkryciem, podświadomie może przeczuwając, że to tylko powiększy niepokój matki. Mortko przez dziurę po sęku podglądał świat, uczestniczył we wszystkim, co się działo na podwórku. Ten teatr to było jego jedyne zajęcie, jedyna rozrywka, jeśli w ogóle można użyć tego słowa. A ja zacząłem podglądać, jak mama mu to życie na strychu urządziła. Codziennie rano chodziła karmić zwierzęta, w wiadrze ukrywała miskę z jedzeniem dla Mortki. On spuszczał sznur z hakiem ze strychu i w ten sposób odbierał prowiant. Raz się przeziębił, słyszałem jak tłumi kaszel. Na leśnym lotnisku znaleźliśmy z braćmi rosyjski kombinezon lotniczy, bardzo ciepły. Następnej nocy mama powiesiła go na haku Mortki.

Reklama

Naczynie

Mama własnymi rękami wykopała na podwórku schron, w kształcie litery L. Póki co trzymała tam ziemniaki. Przewidziała, że jeśli Niemcy podpalą stodołę, Mortko nie będzie miał szans. Świetnie wyczuła moment, kiedy go z tego strychu zabrać do schronu. Pewnego dnia na podwórku zaroiło się od Niemców. Wyraźnie interesowali się stodołą. Chcieli też zajrzeć do schronu, ale wtedy moja mama wyszła z domu i jak gdyby nic wylała zawartość nocnika na drzwi schronu. Niemieccy oficerowie odjechali z odrazą.

Szeptem

Wiele razy próbowałem wyobrazić sobie siebie na tym strychu. Do dziś o tym myślę. Mortko raz się załamał. Tej nocy mama również nie spała. Robiła mu awanturę szeptem. "Zaryzykowaliśmy razem - mówiła. - Jak się poddasz, zginiesz i wydasz wyrok śmierci na mnie i moją rodzinę".

Dzwony

Kiedy go zobaczyłem, gdy już się skończyła wojna, miał brodę do pasa. Pomogliśmy mu organizować wyjazd. Słyszeliśmy o Jedwabnem, to w końcu było tylko jakieś 50 km od nas, a on wiedział, że bezpiecznie nie jest. Poznał dziewczynę, razem wybrali Stany Zjednoczone. Od tej pory Mortko był fryzjerem w Ameryce. Ale i tam się nie dorobił, żył skromnie, ale chyba szczęśliwie. Urodziły mu się dwie córki, może nosiły czarne, grube warkocze, jak tamte z Mazowieckiego?... Do końca życia słał nam paczki, a ja i moi bracia całą młodość przechodziliśmy w amerykańskich dzwonach, w których czasami znajdowaliśmy jednodolarówki. Mortko do śmierci marzył, żeby przyjechać do Polski. I pisał listy: " Wasza matka to jest też moja matka".

Sprawiedliwi:

Mortko, czyli Martin Stern, osiadł w Everett, w stanie Massachusetts. Za jego pośrednictwem władze miejskie przyznały honorowe obywatelstwo Wiktorii Dobeckiej i jej rodzinie. Dyplom honorowy i wyrazy uznania za zasługi w walce z okupantem hitlerowskim przysłała także Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Waszyngtonie oraz Ambasada Izraela w Warszawie. Martin Stern wystąpił do izraelskiego instytutu Yad Vashem o przyznanie Wiktorii tytułu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, ale nie doczekał tej chwili. Starania kontynuowała także synowa Wiktorii Barbara Dobecka, ale bez rezultatów, ze względu na skomplikowaną procedurę. Nawet gdyby te starania udało się doprowadzić do końca, Wiktoria nie dowiedziałaby się o tym. Cierpi na zaawansowane stadium choroby Alzheimera.

Przedruk z "Gazety Olsztyńskiej"

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

To nie jest demonstracja. Marsz dla Życia i Rodziny

2024-05-16 12:53

Maciej Orman/Niedziela

Zapraszamy na Marsz dla Życia i Rodziny pod hasłem: „Jesteś nadzieją”, który odbędzie się w Częstochowie w niedzielę 26 maja.

Więcej ...

Bp Przybylski: Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz

2024-05-15 20:26
Bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Andrzej Przybylski

Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz na tym świecie - mówił biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski podczas Mszy św. w kościele akademickim na zakończenie drugiego dnia 56. Tygodnia Eklezjologicznego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tematem tegorocznej edycji tego wydarzenia jest „Kościół i Państwo - razem czy osobno?”, a jego organizatorem jest Wydział Teologii KUL.

Więcej ...

Biskup zaprasza na piknik rodzinny — Spacer z Jezusem

2024-05-17 10:25
Bp Romuald Kamiński

YouTube

Bp Romuald Kamiński

Bp Romuald Kamiński zaprasza na wydarzenie, które już 19 maja odbędzie się w Parku nad Balatonem na warszawskiej Pradze.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 17.):  Ale nudy!

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 17.): Ale nudy!

Czy miłujesz Mnie?

Wiara

Czy miłujesz Mnie?

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Kościół

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Były rugi pruskie, są …rugi warszawskie. Stołeczny...

Niedziela w Warszawie

Były rugi pruskie, są …rugi warszawskie. Stołeczny...

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny...

Kościół

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny...