Zafascynowany oglądałem i czytałem to wszystko, co działo się
na Ukrainie w związku z pielgrzymką Papieża. W dodatku dostałem list
od młodej dziewczyny, Swiety, z dominikańskiego duszpasterstwa z
Kijowa. Nie mogę nie podzielić się choć fragmentami - to jest świadectwo
z samego środka wydarzeń. I wiele mówi o tym, co dzieje się w kraju,
którego los bardzo powinien nas obchodzić.
Wie Pan, że ja jeszcze do końca nie wierzę w to, co się
stało u nas, na Ukrainie. Ten przyjazd Papieża przekracza wszystko.
Ja pracuję w redakcji i wiem, jak bardzo ukraińscy dziennikarze się
pogubili. Początkowo nikt z nich nie wierzył w przyjazd Ojca Świętego.
Później zaczęli pisać okropne artykuły o Kościele rzymsko-katolickim.
Ludziom przedstawiali okropne wywiady z kapłanami i biskupami prawosławnej
Cerkwi. Wzrastała nienawiść do katolików. Później, po kilku konferencjach
z katolickimi biskupami, dziennikarze zaczęli interesować się historią
Kościoła katolickiego. Wszystko, co teraz ogłosili, było dla nich
samych wspaniałym odkryciem. Zbliżał się dzień przyjazdu. Wszyscy
przestali mówić o Papieżu jak o wrogu i zaczęli interesować się przygotowaniami.
Jeżeliby nie było jedności w Kościele - nic by nie było. W każdej
parafii ludzie modlili się o przyjazd i zdrowie Papieża, a także
przygotowanie tego przyjazdu. Każdego miesiąca odmawiali Różaniec
w tej intencji. Wiara naszych ludzi - to coś wspaniałego. Bez niej
nasi kapłani nie mieliby szans.
Przed przyjazdem Papieża było kilka demonstracji prawosławnych.
Nie było na nich dużo ludzi, ale zawsze jest smutno, kiedy tylu kapłanów,
mnichów traci czas na rzeczy głupie. W każdym razie wspaniałe jest
to, że był to czas niesamowitej modlitwy Kościołów - jeden za drugi
modlili się o nawrócenie. Czegoś takiego chyba jeszcze nie było w
naszej historii! Z tego muszą być wspaniałe owoce - więcej: już są,
już je widać!!!
Nastał dzień - przyjazd Papieża! Wszyscy przed telewizorami.
Papież mówi w języku ukraińskim!!! I tak ładnie mówi. (...) mówi
o Jezusie tak wprost. O moralnych zasadach!!! A ludzie naprawdę oczekiwali
tego deszczu na zeschłą ziemię. Oni patrzyli na niego i słuchali
każdego słowa. Żadnego prezydenta nikt tak nie słuchał. Chwała Bogu.
W poniedziałek wieczorem wyjechaliśmy do Lwowa. Zaczął
padać deszcz. Papież spokojnie zaśpiewał piosenkę i deszcz przestał
lać. To jeszcze bardziej kazało młodzieży ufać Jezusowi i Papieżowi.
A rzeczy, które mówił Papież, naprawdę dotyczyły całej Ukrainy, szczególnie
nas młodych. Mnie poruszyły te słowa o chrześcijanach, którzy muszą
być aktywni w dawaniu świadectwa. Byłam zachwycona, że Ojciec Święty
nie mówił o sobie, lecz o Chrystusie, o przykazaniach miłości, o
tym pierwszym miejscu, na którym w naszym życiu musi być Jezus, o
tym ´tak´, które powiedziała Maryja.
Ale, Panie Przemysławie, ja jestem kobietą i przyjmuję
często słowa uczuciami. Kiedy Papież powiedział, że nas bardzo kocha,
ja prawie płakałam. Krzyczałam ze wszystkimi, że też go kocham. Po
tych słowach poczułam, że mam Tatę, że mam Tatę w Kościele, który
mnie kocha, że jest to moja rodzina. Chociaż wiele rzeczy trudno
mi przyjąć, ale to moja rodzina.
Dla Ukrainy przyjazd Papieża - to był szok. Oczekuję
wielkich zmian. Ostatnie słowo Papieża było "do widzenia". To znaczy,
że jeszcze się zobaczymy.
List Swiety z Kijowa cytował:
Pomóż w rozwoju naszego portalu