Reklama

Torczyn na Wołyniu na nowo odżył (I)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedaleko, na zachód 22 km, od wojewódzkiego miasta Łucka leży bardzo stare miasteczko Torczyn. Już od XI w. są wzmianki o tej pagórkowatej i lesistej osadzie, w której wiedli żywot Polacy, Czesi i Niemcy. Wokół zaś sąsiednie wioski, a było ich 14, zajmowała szlachta dworska Torczyńskich, Rychlińskich, Podhorodeńskich, Karszów, Czackich oraz hrabiów Tarnowskich. W księgach pojawia się wzmianka, iż Torczyn był własnością biskupów łuckich i stanowił centrum ich dóbr, w którym posiadali zamek, będący ich ulubioną rezydencją. Obecnie już nie istnieje i ślad po nim zaginął.

450 lat temu, zbudowany rękami naszych praojców, na wzgórzu naszego miasteczka stał piękny drewniany kościół. Pamiętają go najstarsze parafianki Torczyna, które jako dziewczynki sypały kwiatki w procesji na Boże Ciało, a rodzice ich nieśli wyszywane złotymi i srebrnymi nićmi feretrony i sztandary. Nie można również zapomnieć cmentarza z pomnikami i nagrobkami ręcznie kutymi w kamieniu, marmurze i granicie.

Okrutne czasy ostatniej wojny oraz rządów komunistycznych zniszczyły bezpowrotnie wszystko, nie pozostawiając śladu. Spalona świątynia zniszczony cmentarz - wspomnienie i historia - to wszystko, co nam teraz zostało po naszych przodkach. Ale nową nadzieję dał nam ktoś, o kim chcę wam napisać.

Pewnego dnia przyjechał do nas człowiek, który łamaną ukraińszczyzną próbował powiedzieć, że jest księdzem i razem z nami chce się modlić. Odpowiedzieliśmy, że wśród nas jest wielu Polaków i bardzo się cieszymy, iż będziemy mogli rozmawiać w ojczystym języku. I tak wszystko się zaczęło. Radości naszej nie było końca! Byliśmy spragnieni wszystkiego, co wiązało się z ojczystym krajem i naszą wiarą.

Nasz proboszcz, ks. Marek Gmitrzuk, jest człowiekiem o wielkim sercu. Do nas, na Wołyń, przyjechał z Polski z niewielkiej wioski Ulhówek k. Tomaszowa Lubelskiego. Przybył od razu po święceniach kapłańskich w 1992 r., mając zaledwie 27 lat. Zamieszkał na strychu katedry łuckiej, bo nie było innego miejsca. Na strychu nie było wody, do toalety musiał schodzić ponad 100 schodków, przejść przez całą katedrę do ubikacji w zakrystii. Trwało to przez ponad 3 i pół roku. Ks. Marek nigdy jednak nie narzekał, że nie ma wygód.

Swoją pracę misyjną rozpoczął w katedrze łuckiej pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła przy ks. prał. Ł. Kamilewskim. Jednocześnie obsługiwał parafie w: Rożyszczach, Hołobach, Lubomlu, Zaturcach, Maniewiczach, Lubieszowie i niemal we wszystkich kościołach czynnych na Wołyniu. Znaliśmy ks. Gmitrzuka, bo jeździliśmy całą rodziną do Łucka na Msze św. Marzyliśmy, aby mógł być naszym duszpasterzem. Bóg wysłuchał naszych westchnień i pod koniec 1995 r. dowiedzieliśmy się, iż ks. Marek - nazywany w katedrze "Serduszko Kościoła" - będzie przyjeżdżał do Torczyna. Musieliśmy jedynie znaleźć miejsce na spotkania i Msze św. Nie trwało to długo. W ciągu tygodnia wszystko było przygotowane - pozostało tylko czekać na Księdza.

W Boże Narodzenie 1995 r. przyszedł do Torczyna ks. Marek. W prywatnym, ciasnym, drewnianym domku odbyło się pierwsze po 50 latach Boże Narodzenie. Zbierał nas jak pasterz swoje owieczki. Za każdym razem grono parafian się powiększało. Zaczęli przyznawać się do polskości ci, którzy obawiali się o swoje rodziny - bo pamiętali czasy prześladowania. Zaczęli przychodzić również wierni z kościoła prawosławnego - jedni z ciekawości, inni zachęceni opowiadaniami swoich bliskich, którzy jeździli do rodzin w Polsce i bywali tam w kościołach. Wielu jednak nie uznawało domu prywatnego za miejsce modlitwy. Nie tego oczekiwali. Pragnęli kościoła, jaki zapamiętali z lat dziecięcych, dlatego po konsultacji z ks. L. Kamilewskim zaproponowali, aby poczynić starania o budowę kościoła w Torczynie. Po wspólnych naradach i warunkach zadecydowano, iż kościół będzie budowany nie na miejscu spalonego kościoła, tylko dawnego polskiego cmentarza katolickiego. Po wojnie, za czasów sowieckich postawiono tam wielki kilkunastotonowy pomnik z napisami Gierojów Torczyna, którzy walczyli w czasie II wojny światowej. Teren zaś ok. 1 ha cmentarza zamieniono na pastwisko dla krów i kóz. Naszym zadaniem i postawionym warunkiem władz było przeniesienie nazwisk na tablicę pamięci w centrum miasta. Tak też uczyniliśmy.

Zaczęła się budowa naszego upragnionego kościoła. Energiczność i zapał ks. Marka udzieliły się wszystkim parafianom. Każdy pragnął w jakiś sposób pomóc, a Ksiądz każdego przyjmował do pracy, nie oszczędzając własnych sił. Każdy ma swój wkład w powstanie świątyni, ale najwięcej pracy włożył nasz Ksiądz Proboszcz. Był tak szybki, że nie nadążaliśmy za nim. Pracował na równi ze wszystkimi, a kiedy zmęczeni robiliśmy przerwę, nigdy nie pozwolił sobie jako pierwszy zacząć odpoczynek. Razem ze wszystkimi jadł obiad, który gotowaliśmy na ogniu na własnoręcznie zrobionej kuchni, gdzie rozpalało się drewnem. Nocował nieraz w samochodzie, bo chciał jak najszybciej rano rozpocząć pracę. Ks. Marek stał się dla nas przykładem do naśladowania. Uczył nas także wielu prac fachowych, a kiedy pytaliśmy go, skąd to umie, odpowiadał krótko: "Żeby przeżyć, trzeba pracować, a nie czekać, aż inni mi dadzą".

Mieliśmy problemy i bez pomocy Rodaków z zagranicy i z Polski nie byłoby tego, co dziś mamy. Wielką pomoc otrzymaliśmy ze Wspólnoty Polskiej z Warszawy i od marszałek Senatu Alicji Grześkowiak, która zasponsorowała dach naszego kościoła. Dzięki temu nasza świątynia powstała w półtora roku, nie licząc czasu na założenie fundamentów.

I tak 14 września 1998 r. odbyło się uroczyste poświęcenie i otwarcie kościoła w Torczynie pw. Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Jana Chrzciciela. Na uroczystość przybyli goście z różnych krańców ziemi - z Polski, Anglii, Niemiec, Kanady i USA. Poświęcenia kościoła dokonał oraz Mszę św. odprawił ks. bp Marcjan Trofimiak w otoczeniu wielkiej asysty księży z kraju i z zagranicy, kleryków, sióstr zakonnych, wiernych. Ks. Marek jako gospodarz starał się wszystkiego dopilnować, aby nic nie przeszkodziło w tym wspaniałym dniu. Za swoją pracę w odnawianiu świątyń na Wołyniu i poświęcenie się ludziom Księdzu Proboszczowi nadano tytuł kanonika i z rąk Księdza Biskupa otrzymał pas i łańcuch z krzyżem kanonickim.

Po 50 latach znowu mogliśmy się modlić i czcić Boga w swoim własnym kościele. W rocznicę poświęcenia świątyni, w 1999 r., mieliśmy kolejną uroczystość związaną z poświęceniem dzwonnicy. Trzy dzwony, które własnoręcznie poświęcił Papież Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki do Zamościa, zadzwoniły trzema głosami, obwieszczając całemu miasteczku ten radosny dzień. Teraz ministranci, a jest ich niemało, każdego dnia biją w dzwony, zwołując wiernych na Mszę św.

Autorka jest nauczycielką języka polskiego w Torczynie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Warszawa/Narodowy Marsz Życia: "Tu jest Polska!"

2025-04-27 14:10

PAP/Albert Zawada

Narodowy Marsz Życia rozpoczęły Msze św. w intencji ochrony życia w: bazylice archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela oraz w bazylice katedralnej pw. św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika. Po uroczystym odśpiewaniu hymnu narodowego uczestnicy marszu wyruszyli z placu Zamkowego, idąc Traktem Królewskim w kierunku Parku Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. W tym roku szli pod hasłem "Tu jest Polska!".

Więcej ...

Małopolskie: W Ludźmierzu zainaugurowano sezon pasterski; bacowie wyruszają na hale

2025-04-27 18:50

PAP/Grzegorz Momot

W Sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala w Ludźmierzu symbolicznie rozpoczęto w niedzielę tegoroczny sezon pasterski. Bacowie i juhasi poświęcili swoje stada, prosząc o Boże błogosławieństwo na nowy sezon wypasu. W najbliższych dniach ze swoimi stadami wyruszą na górskie hale.

Więcej ...

Kard. Dziwisz: Jesteśmy pewni, że papież Franciszek jest już w rękach Pana, że jest święty

2025-04-28 10:07

Archidiecezja Krakowska

Osobisty sekretarz papieża Jana Pawła II, kardynał Stanisław Dziwisz, widzi podobieństwo między końcem życia Franciszka i papieża z Polski. „Cierpienie Franciszka było niemal naśladowaniem tego, co Jan Paweł II cierpiał pod koniec swojego życia” - powiedział kard. Dziwisz włoskiej gazecie „Il fatto quotidiono”. Stwierdził, że „Jesteśmy pewni, że papież Franciszek jest już w rękach Pana, że jest święty”.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

81-letnia siostra złamała protokół podczas pogrzebu. To...

Kościół

81-letnia siostra złamała protokół podczas pogrzebu. To...

Zgasło światło oświetlające medalion Franciszka

Kościół

Zgasło światło oświetlające medalion Franciszka

Grób Franciszka z białą różą – związek ze św....

Kościół

Grób Franciszka z białą różą – związek ze św....

Skandal! Zatrzymano księdza, który skrytykował dr...

Wiadomości

Skandal! Zatrzymano księdza, który skrytykował dr...

Papież wydał dyspozycję na temat swojego pochówku

Kościół

Papież wydał dyspozycję na temat swojego pochówku

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

Wiara

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

Watykan/ Komunikat: Znana przyczyna śmierci papieża

Kościół

Watykan/ Komunikat: Znana przyczyna śmierci papieża

Pierwsze obrazy Ojca Świętego leżącego w Casa Santa...

Kościół

Pierwsze obrazy Ojca Świętego leżącego w Casa Santa...