Olena jest Ukrainką, dyrektorką Centrum Szkoleniowego Fundacji Ukraina - USA w Czerkasach. Współpracujemy od dobrych kilku lat przy realizacji różnych projektów. Wcześniej był projekt dla merów małych miast Ukrainy, a ostatnio były działania adresowane do szkół - zastanawialiśmy się razem, czy i jak na Ukrainie można w szkołach tworzyć prawdziwy samorząd uczniowski. Było trudno, choć ciekawie. Kończyliśmy projekt w Komsomolsku, miałem poczucie radości - bo wyszło dobrze - i przekonanie, że wiele jeszcze trzeba będzie pracować...
W ostatnich dniach, w samym środku ukraińskiej pomarańczowej rewolucji, przyszedł do mnie elektroniczny list od Oleny: „Drogi Przemku! Dopiero dzisiaj przyjechałam do swojego biura po objeździe naszych miast. Spotykam się z różnymi ludźmi i przy każdym spotkaniu czuję, że już nie jesteśmy «ludnością», ale NARODEM! To trudno przekazać słowami, tego nie można opisać - szczycę się tym, że jestem cząsteczką WOLNEGO narodu, który nazywa się: UKRAIŃCY. Jestem szczęśliwa, że mogę uczestniczyć w narodzinach tego NARODU. Dziękuję Ci za poparcie, za zrozumienie, za nieobojętność i za to, że jesteś razem z nami!!! (...) Módlcie się za nas, za UKRAINĘ - dla nas to niezbędne!”.
Olena nigdy nie była zbyt religijna - teraz prosi o modlitwę, nigdy nie chciała rozmawiać o polityce - teraz na jej liście była pomarańczowa wstążeczka.
Patrząc teraz na Ukrainę, trudno nie odczuwać radości i dumy, obawy i niepokoju. Sytuacja rozwija się szybko, ciągle może skończyć się oszałamiającym sukcesem obywatelskim i demokratycznym, ale niestety może też skończyć się tragedią. Tu chodzi o kolosalną stawkę, tu idzie o wielkie interesy, ale też rozbudziły się niewiarygodne wręcz nadzieje zwykłych ludzi, którzy poczuli swoją siłę. Naprawdę tworzy się naród i społeczeństwo obywatelskie. I tworzy się w przyjaźni i autentycznej, oddolnej współpracy Polaków i Ukraińców. Teraz słyszymy, jak na Majdanie Niezależności w Kijowie tłum skanduje: Polsza, Polsza!, a ja przez poprzednie lata doświadczałem wielkiej przyjaźni i woli współpracy ze strony Ukraińców. Oby dał to Pan Bóg: słowiańska Europa będzie ze sobą współpracować, przezwycięży historyczne urazy, zbuduje siłę opartą na woli narodów, nie tylko polityków.
Ukraina tworzy się o własnych siłach. To naprawdę naród, naprawdę społeczeństwo obywatelskie. To oni dokonują wyborów, jeśli proszą o pomoc, to wybierają tego, kogo chcą. A dla nas to ogromna radość, zaszczyt i nadzieja na przyszłość, gdy słyszymy, jak ci wolni ludzie mówią o Polsce. Z pewnością wiele jeszcze razem zrobimy - Polacy i Ukraińcy - dla wspólnego dobra, dla wspólnej korzyści. „To «rewolucja ducha», taki napis spotkałem w gazecie, którą rozdawali na Majdanie... - napisał do mnie o. Mariusz, polski dominikanin z Kijowa. - Polacy i Ukraińcy razem się także modlą, widziałem to w Instytucie św. Tomasza z Akwinu prowadzonym przez Dominikanów, w wydawanej przez nich Gazecie Parafialnej”. Modlili się też tłumnie w 2001 r. podczas wizyty na Ukrainie Ojca Świętego Jana Pawła II. Ciekawe, czy można doszukać się związku pomiędzy tamtymi spotkaniami a dzisiejszą „rewolucją ducha”? W Polsce takie związki widzimy ponad wszelką wątpliwość...
Pomóż w rozwoju naszego portalu