Reklama

Wspomnienia z Kolonii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ludzkiego punktu widzenia wydawałoby się absurdem jechać gdzieś daleko na pięć dni i spędzić dwa dni w podróży. Ci, którzy wykupili najkrótszy pakiet pobytu na Światowych Dniach Młodzieży, wiedzą, że ten krótki czas był wart wysiłku i swojej ceny.
Po raz dwudziesty Papież Jan Paweł II zapragnął spotkać się z młodymi ludźmi z całego świata, by wspólnie z nimi się modlić, prowadzić ich i zachęcić do odważnego wyznawania wiary. Pasterz nie doczekał, ale przybył jego następca. Licznie zgromadziła się też młodzież. Arcybiskup Kolonii podczas Eucharystii na otwarcie ŚDM potwierdził, że jeszcze na trzy tygodnie przed śmiercią Ojciec Święty Jan Paweł II wyraził gorącą chęć przybycia na to święto młodych. Jego obecność była odczuwalna nie tylko przez zdjęcia archiwalne czy mozaikę ułożoną ze zdjęć uczestników, ale przede wszystkim w chęci budowania jedności ponad podziałami politycznymi, w gromadzeniu się wokół jednego krzyża.
W piątek 19 sierpnia po południu ostatnie grupy uczestników docierały do swoich miejsc zakwaterowań. W małym miasteczku Swisttal k. Bonn sala gimnastyczna zapełniła się w dużej części Filipińczykami, Niemcami i Polakami.
Wieczorem z miejscowej parafii św. Kuniberta miała rozpocząć się Droga Krzyżowa dla pielgrzymów zakwaterowanych na tym terenie. Przybyli również mieszkańcy Swisttal, w większości ludzie w wieku emerytalnym. W trakcie nabożeństwa niesiono duży krzyż. Musiały go nieść przynajmniej cztery osoby. Każda z grup otrzymała propozycję by poprowadzić rozważania przynajmniej jednej ze stacji. W wielu momentach przeważał język niemiecki, ale nie zabrakło modlitwy w języku francuskim, angielskim czy polskim. Wspólna modlitwa najłatwiej wychodziła przy śpiewaniu kanonów z Taizé lub pieśni po łacinie. Wraz z kolejnymi stacjami na krzyżu pojawiały się nowe refleksje zapisane kolorowymi flamastrami w kilku językach. Powoli zapadał zmrok, a kilkusetosobowa grupa przesuwała się za krzyżem przez pagórkowaty teren miasteczka. Przez głośniki rozbrzmiewały pieśni nie tylko związane z męką Pana Jezusa, ale też i takie, które głosiły Jego zmartwychwstanie. Ta Droga Krzyżowa była zupełnie inna niż te, które są odprawiane wewnątrz świątyni. Trzy godziny marszu dały dużo czasu na rozmyślanie. W powietrzu oprócz kadzideł odczuwało się radość z przeżywania tej chwili. W okolicach Kolonii tego dnia odprawiono bardzo wiele Dróg Krzyżowych.
Następnego ranka na przystanku grupa Filipińczyków nie zamierzała czekać bezczynnie na przyjazd autobusu. Zaczęli grać, śpiewać i tańczyć do melodii jednego z kanonów. Polacy szybko rozpoznali piosenkę i zaczynali podśpiewywać w swoim języku. Niektórzy wolontariusze, Niemcy czekający na ten sam autobus, postanowili się przyłączyć. Sytuacja była nietypowa jak na ranek w małym, spokojnym miasteczku.
Już od rana w sobotę trudno było się dostać na błonia Marienfeld bez uniknięcia tłoku. Duża część pielgrzymów, przed wjazdem do centrum miasta, była kierowana do autokarów. Te prawie dowoziły na pole czuwania. Inne grupy napływały od strony Kolonii. Próba dotarcia na błonia pociągiem już około południa nie była łatwa. Co kilka minut przejeżdżały przez stację przeładowane pociągi. Nie zatrzymywały się, bo nikt nie zamierzał wysiadać przed stacją Horrem. Stąd już tylko sześć kilometrów marszu, z czego spora część przez pola, na których jeszcze niedawno rosło zboże. Wytyczone drogi nie były w stanie pomieścić wszystkich grup młodzieży. Wiele z nich zdecydowało się, by iść przez sam środek kilkuhektarowego pola.
Potok ludzi napływający z wielu stron, wydawałoby się, stwarzał sytuację ekstremalną i trudną, mimo tego dość łatwo można było odczuć atmosferę radości i oczekiwania. Co chwilę rozbrzmiewały dźwięki gitar, bębenków i pieśni w różnych językach. Co pewien czas w oknach domów pojawiały się roześmiane twarze mieszkańców. Gdzieniegdzie w oknach pojawiały się portrety Benedykta XVI, flagi niemieckie i papieskie.
Już przed południem na placu odbywały się koncerty. Muzyka była jakby tłem do rozmów prowadzonych w kilkunastu językach. W sektorach szybko zaczęło brakować miejsca. Nowo przybyłe grupy zajmowały stopniowo teren wokół wyznaczonych sektorów. Do rozpoczęcia czuwania z Ojcem Świętym pozostało jeszcze kilka godzin. Można je było poświęcić na odebranie posiłków, wysłanie pamiątkowych kart pocztowych, nawiązanie nowych znajomości. Kilku Włochów znalazło czas, by pograć w piłkę nożną. Można też było zauważyć sympatyków kamer wideo, którzy starali się jak najwięcej utrwalić i zachować przed zapomnieniem.
Ok. godz. 20.00 rozległy się okrzyki: „Benedetto, Benedetto!” - zgromadzeni w pierwszych sektorach zwiastowali przybycie Pasterza. Na wielkich telebimach widać było przejeżdżający między sektorami papamobil, a w nim Benedykta XVI. Nie tylko dla młodzieży była to wzruszająca chwila. Samo powitanie wydawało się jedynie etapem przejściowym przed wygłoszeniem przez niego przemówienia.
Czuwanie rozpoczęło się wniesieniem monstrancji z Najświętszym Sakramentem. Na krótką chwilę pokazano ją na telebimach. Gwar jakby ucichł. Później monstrancja została przeniesiona do namiotu adoracji, gdzie każdy przez krótką chwilę mógł się pomodlić przed Najświętszym Sakramentem.
Z głośników słychać było modlitwę w językach azjatyckich, afrykańskich i europejskich, której towarzyszył śpiew chóru. Modlił się też Papież, a wraz z nim - 400 tys. młodych chrześcijan.
Noc była chłodniejsza, niż można było się spodziewać po ciepłym dniu. Pole czuwania rozświetlały tysiące małych lampek. Wśród tłumów byli tacy, którzy wiedzieli, na czym polega czuwanie, byli i tacy, którzy nie wiedzieli, że czuwanie już się rozpoczęło, a także tacy, których szybko zmorzył sen.
O świcie okazało się, że dzień raczej nie będzie słoneczny. Nad błoniami unosiła się mgła, wiał chłodny wiatr. Śpiwory i flagi pokrywała rosa. Część pielgrzymów sprawiała wrażenie jakby nie spała przynajmniej od godziny. Wokół widać było osoby spacerujące czy przygotowujące śniadanie z żywności rozdanej poprzedniego wieczoru. Część już zdążyła zlokalizować przenośny sklepik z gorącą kawą i herbatą. Ok. ósmej rano z głośników słychać było w kilku językach słowa powitania. Telebimy ponownie pokazywały to, co działo się wokół ołtarza, a także widok na plac „z lotu ptaka”.
Powoli upływał czas do rozpoczęcia głównej Mszy św. Światowych Dni Młodzieży, której przewodniczyć miał Ojciec Święty Benedykt XVI. Przenośne radia znowu się przydały. Okazuje się, że homilii najłatwiej słucha się we własnym języku. Czasami do uszu dolatywały fragmenty tłumaczeń w języku francuskim, angielskim czy włoskim. Liczba młodzieży, jaka znalazła się na placu, a także liczba kapłanów chętnych do rozdawania Komunii św., musiała zaskoczyć organizatorów. Na obrzeżach sektorów Ciało Chrystusa było rozdawane z foliowych woreczków.
Oto ofiara spełniona - pora wracać. Wydostanie się z placu było o wiele trudniejsze niż dotarcie dzień wcześniej. Odczekanie dwóch godzin po zakończeniu Eucharystii nie pomogło w uniknięciu ścisku. Autobusy mające odwozić pielgrzymów do miasta nie zdały egzaminu. Tysiące ludzi musiało się zdecydować na kilku- lub kilkunastokilometrowy marsz aż do najbliższych stacji metra. Członkowie jednej z parafii musieli przewidzieć, że część pielgrzymów zdecyduje się na powrót pieszo. Przygotowali skromny poczęstunek: bułeczki i wodę. W ciągu kilku minut plac przed kościołem i przylegająca ulica zapełniły się pielgrzymami różnych narodowości.
W ciągu ostatnich kilku dni najchętniej oglądanym miejscem, nie tylko przez młodzież, była katedra w Kolonii. Tu najwięcej można było spotkać ludzi z aparatami. Chwilami to miejsce bardziej przypominało muzeum niż świątynię. To dzieło architektoniczne budziło zachwyt. Nie można jednak powiedzieć, że wśród oglądających byli ludzie, którzy by nie wiedzieli, gdzie się znajdują. W nawie otaczającej ogromne prezbiterium, zaraz za relikwiarzem, stało wielu młodych, którzy wypisywali intencje swego pielgrzymowania. Za kratą otaczającą relikwiarz Trzech Króli było wrzuconych bardzo wiele takich kartek.
Kolonia, jako centrum tegorocznych Światowych Dni Młodzieży sprawiała wrażenie miasta nieświadomego lub chwilami obojętnego na te wydarzenia. Czasami można było spotkać się z niezrozumieniem katolicyzmu. W jednym ze sklepów różańce były prezentowane na wystawie, jakby to były naszyjniki, obok pasków do spodni, czapek i gumek do włosów. O ile sprawy techniczne były opracowane, bezpieczeństwo zapewnione, to jednak nie wszędzie można było odczuć atmosferę oczekiwania na Ojca Świętego - rodaka, który przybywa do swojej ojczyzny. Wielu z nas dobrze pamięta te chwile, gdy Jan Paweł II przybywał do Polski. Na pewno przyczyn odmiennej reakcji Niemców należy dopatrywać się w tym, że w tym kraju jest mniej katolików. Mimo wszystko wybór jego na miejsce ŚDM wydaje się być trafioną decyzją Jana Pawła II. Oby te dni zaowocowały wieloma łaskami Bożymi nie tylko dla mieszkańców Niemiec, ale także dla całego świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Diecezja bydgoska: zmiany personalne 2024

2024-06-11 14:20

Karol Porwich/Niedziela

Ordynariusz diecezji bydgoskiej bp Krzysztof Włodarczyk dokonał zmian personalnych wśród duchowieństwa diecezji bydgoskiej.

Więcej ...

Święta Ludgarda. Prekursorka nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Święta Ludgarda

Autorstwa Francisco Goya - Domena publiczna/pl.wikipedia.org

Święta Ludgarda

Ludgarda ur. się w Tonges na terenie Belgii w 1182 r. Gdy miała 12 lat, rodzice oddali ją na wychowanie do klasztoru sióstr benedyktynek św. Katarzyny w okolicach Limburga.

Więcej ...

Polska przegrała z Holandią 1:2 w meczu piłkarskich mistrzostw Europy

2024-06-16 16:55

PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Kościół

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Wiara

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Panie, rozbudź we mnie nadzieję, że z Tobą mogę...

Wiara

Panie, rozbudź we mnie nadzieję, że z Tobą mogę...

Budować z Bogiem

Wiara

Budować z Bogiem

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Sport

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Niedziela Świdnicka

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Lekkoatletyczne ME: Wojciech Nowicki zdobył złoty medal w...

Sport

Lekkoatletyczne ME: Wojciech Nowicki zdobył złoty medal w...

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

Wiara

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...

Wiara

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...