Zbiórka darów rzeczowych dla ofiar kataklizmu z okolic Lublińca rozpoczęła się 12 września. Wtedy to w „Dzienniku Zachodnim” ukazał się anons nawołujący bielszczan do wsparcia inicjatywy Towarzystawa Pomocy. Chodziło o ofiarowanie poszkodowanym odzieży będącej w dobrym stanie. Zbiórka trwała nieprzerwanie aż do 17 września. Paczki z ubraniami można było przekazać w trzech miejscach - w społecznej kuchni oraz w łaźni i w magazynie odzieży - których prowadzeniem zajmują się na co dzień pracownicy i wolontariusze TP im. św. Brata Alberta. Łącznie tą drogą udało się zebrać 63 duże kartony z ubraniami, wśród których można było znaleźć ciepłe swetry, zimowe kurtki oraz koce. Dzięki przyjaciołom - co zaznacza Tadeusz Cozac, prezes bielskiego koła TP im. św. Brata Alberta - transport z odzieżą został wzbogacony o artykuły spożywcze, obuwie domowe i narzędzia malarskie. I tak pół tony makaronów przekazał ich producent - Czanieckie Makarony, 385 kg margaryny „Słoneczna” ofiarowały Zakłady Tłuszczowe „Bielmar”, 500 par obuwia dało „Befado”, a artykuły malarskie odstąpił „Befaszczot”. Cały ten asortyment do trzech samochodów dostawczych załadowywało 9 pracownic kuchni Brata Alberta, których wspomagał kierownik łaźni. Zajęło im to 1,5 godziny.
- Zanim wziąłem się za tę akcję, zadzwoniłem do Ośrodka Pomocy Społecznej w Lublińcu z pytaniem, czy są w ogóle zainteresowani taką formą pomocy. Byli zaskoczeni moim telefonem. Nie spodziewali się, że ktoś chce jeszcze o tej tragedii pamiętać i zrobić coś dla poszkodowanych. Mówili, że są zbudowani naszym gestem, bo nikt wcześniej im czegoś podobnego nie proponował - stwierdził T. Cozac.
Transport, nad którym patronat objął bp Tadeusz Rakoczy, najpierw dojechał do Lublińca, a następnie został skierowany do tych miejscowości w powiecie lublinieckim, które najbardziej ucierpiały przez żywioł. Pracownicy tamtejszego Urzędu Miasta zadbali o sporządzenie wykazu osób, którym pomoc najbardziej należała się, oraz o rzetelne rozdysponowanie darów.
Trąba powietrzna, która 15 sierpnia przeszła przez m.in. powiat lubliniecki, spowodowała ogromne straty. W wyniku jej aktywności zostało uszkodzonych ok. 200 budynków mieszkalnych i gospodarczych, a wiele osób zostało rannych. Były też dwie ofiary śmiertelne. Jedna to 22-letnia dziewczyna, która została przygnieciona przez strop dachu, a druga to mężczyzna, który zginął pod gruzami domku letniskowego, na który przewróciło się zwalone przez wichurę drzewo. W powiecie lublinieckim najbardziej ucierpiały dwie miejscowości: Rusinowice i Kalina. W tej pierwszej wichura całkowicie zmiotła z powierzchni ziemi dwa domy mieszkalne. Niszczycielską siłę trąby powietrznej odczuł m.in. Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, którego autokar wypełniony artystami wiatr zepchnął z drogi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu