Wczoraj przypadał Dzień modlitwy o pojednanie i pokój na Półwyspie Koreańskim, ustanowiony przez Konferencję Episkopatu Korei w 1965 roku. Chodziło upamiętnienie początku wojny pomiędzy dwoma krajami, która pochłonęła życie przynajmniej trzech milionów ludzkich istnień. 25 czerwca 1950 roku około godz. 20.00 miał miejsce niespodziewany atak, który przyniósł ogromne zniszczenia i spowodował podział kraju na dwie części. Mówi ojciec Vincenzo Bordo ze zgromadzenia Oblatów Maryi Niepokalanej, przebywający od 30 lat w Korei, w mieście Seongnam, na przedmieściach Seulu.
„Właśnie w tych dniach,
w ubiegłym tygodniu wysadzono w powietrze symbol podjętej dwa lata temu drogi pojednania, czyli „Pałac spotkań” stanowiący coś w rodzaju ambasady obu Korei, który służył jako miejsce wspólnych rozmów.Do zniszczenia doszło w wyniku eksplozji, co w praktyce oznacza powiedzenie ze strony Korei Północnej, że odcina się od działań podejmowanych dotychczas. Wydaje się zatem, że niestety nastąpiło cofnięcie się o wiele lat wstecz – podkreślił o. Bordo. – Wojskowi i politycy spotykali się w tym „Pałacu”, aby dyskutować. Następowało dzięki temu obniżenie napięcia, co pomaga we wzajemnym zrozumieniu. Ten niszczycielski akt wprowadził wszystkich w duże zakłopotanie. Pojawiły się pytania: co naprawdę się dzieje, ponieważ coraz mniej rozumie się z tego, co robi Korea Północna. Ten destrukcyjny gest niweczy wszystko, co zostało dotychczas zrobione: porozumienia, obietnice oraz spotkania. Podważa także wzajemne zaufanie i sprawia, że trudniej będzie zacząć na nowo i współpracować.“
Pomóż w rozwoju naszego portalu