Premier Mateusz Morawiecki w czwartek w trakcie nadzwyczajnego szczytu UE w Brukseli przedstawił plan gospodarczy dla Białorusi przygotowany przez Grupę Wyszehradzką. Plan, określany jako pakiet stabilizacyjny, obejmuje zachęty finansowe, wsparcie ekonomiczne i inwestycje w infrastrukturę. Szef rządu - jak dowiedziała się PAP ze źródeł dyplomatycznych - podczas swojego wystąpienia ocenił, że sytuacja na Białorusi stanowi najpilniejsze wyzwanie dla wschodniego sąsiedztwa UE.
"Wczoraj w Brukseli premier Morawieckie przedstawił tzw. plan Marshalla dla Białorusi, czyli plan finansowego ekonomicznego wsparcia, które by było realną pomocą dla Białorusi. Został zresztą dobrze przyjęty przez liderów europejskich ten program" - mówił w piątek Dworczyk w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Według szefa KPRM, takie działania są "rzeczywistą miarą zainteresowania, empatii i pomocy naszym sąsiadom". "W sprawach Białorusi Polska razem z Litwą są absolutnie liderami w Europie, zarówno jeśli chodzi o pomoc, jak i konkretne propozycje" - wskazał szef KPRM.
Reklama
Minister pytany był również o wywiad niemieckiej wiceprzewodniczącej PE Katariny Barley, w którym wezwała do wywierania większej presji na Węgry i Polskę w celu utrzymania zasad praworządności. W pierwotnej wersji Barley przypisano w artykule zdanie: "Państwa, takie jak Polska i Węgry, trzeba finansowo zagłodzić. Dotacje unijne stanowią bowiem skuteczną dźwignię". Słowa te wywołały oburzenie i komentarze polskich polityków. W rzeczywistości Barley mówiła w tym kontekście tylko o Węgrzech, a nie o Polsce.
Wieczorem rozgłośnia Deutschlandfunk opublikowała krótkie przeprosiny. "Od redakcji: w pierwszej wersji sfałszowaliśmy oświadczenie Katariny Barley, wyolbrzymiając je. Naprawiliśmy ten błąd i przepraszamy" - takie oświadczenie ukazało się na portalu radia.
Dworczyk podkreślił w piątek, że wypowiedź Barley ocenia "skrajnie negatywnie". "Była to wypowiedź haniebna, która nie powinna mieć nigdy miejsca" - dodał. "Jeśli chodzi o polityków niemieckich, tutaj szczególnie powinni zwracać uwagę na słowa, bo kontekst historyczny i skojarzenia historyczne mogą być jak najgorsze" - podkreślił.
"Po drugie, to tłumaczenie w moim przekonaniu jeszcze tylko pogrąża autora. Cóż to oznacza, że Węgry to można zagłodzić, a Polski nie można zagłodzić?" - stwierdził szef KPRM. "Po trzecie, (...) jeśli się odsłucha całą tę wypowiedź, to z kontekstu wynika, że oczywiście to dotyczyło nie tylko Węgier, ale i Polski" - dodał.
Reklama
"Niemniej sprawą zasadniczą jest, że politycy tacy, którzy chcą w sposób konfrontacyjny, można powiedzieć, wykorzystując przemoc i wychodząc z pozycji siły prowadzić politykę europejską, szkodzą UE, nie Polsce, nie Węgrom, ale całej UE" - ocenił minister. Jak mówił, wspólnota zmaga się z dziś z bardzo poważnymi problemami, pandemią, kryzysem gospodarczym "i na tym powinniśmy się skupiać, a nie na jakiejś wojnie ideologicznej, którą chcieliby niektórzy nieodpowiedzialni politycy prowadzić".(PAP)
Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka
sdd/ par/