Uczelnia państwowa, jaką jest UKSW, ma charakter wyraźnie chrześcijański. Ale wcale nie trzeba być wierzącym, by tutaj studiować. Nie trzeba też być osobą duchowną, słuchaczami są zresztą w większości świeccy. Zarówno na studiach dziennych, jak na zaocznych. Pewną specyfiką natomiast są takie kierunki i specjalności, jakich nie ma na innych polskich uczelniach. Z ks. prof. Romanem Bartnickim, rektorem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, rozmawia na ten temat Milena Kindziuk.
MILENA KINDZIUK: - Został Ksiądz ponownie wybrany na rektora jednego z najmłodszych w Polsce uniwersytetów. Czy dla uczelni oznacza to jakieś zmiany czy raczej zachowanie status quo?
KS. REKTOR ROMAN BARTNICKI: - Przede wszystkim chciałbym kontynuować to wszystko, co udało się już osiągnąć. Nie wyklucza to oczywiście dalszego rozwoju naszego uniwersytetu, od października będziemy mieli cztery nowe kierunki studiów: ochronę środowiska, administrację, informatykę i ekonometrię oraz pedagogikę.
- A jakie kierunki można studiować tylko na tej uczelni, takie, których nie ma na innych uniwersytetach?
- Jest ich kilka. Zacznę może od kierunku, który
istnieje w Instytucie Studiów nad Rodziną, a teraz jest na naszej
uczelni: nauka o rodzinie. To bardzo ważne, by przyszłe elity intelektualne
- a do takich przecież zaliczają się studenci - miały większą świadomość
tego, czym tak naprawdę jest rodzina, jakie są jej zadania we współczesnym
społeczeństwie. Ważne jest to tym bardziej, że dzisiaj widać tendencje
spychania rodziny na drugi plan, niekiedy trudno o politykę prorodzinną.
Ludzie gruntownie wykształceni w tej dziedzinie będą mogli w przyszłości
wywierać wpływ na zmianę takiego stanu rzeczy. Od niedawna ten kierunek
studiów jest również na KUL-u, ale nigdzie więcej.
Drugim, niespotykanym na innych uczelniach kierunkiem
jest prawo kanoniczne (także tylko u nas i na KUL-u). Specyfiką UKSW
jest również istnienie na Wydziale Teologii specjalności "Teologia
środków społecznego przekazu". Cieszy się ona dużym zainteresowaniem
wśród studentów. Potocznie nazywana jest dziennikarstwem.
- A nie jest to dziennikarstwo?
- Niezupełnie, gdyż jest to jedna ze specjalności
teologii, wśród dogmatycznej, biblijnej, moralnej, ekumenicznej itp.
Ta specjalność studiów, postrzegana z teologicznego punktu widzenia,
ma przygotować przyszłych dziennikarzy do pracy w mediach. Absolwenci
tej specjalności mają znać teologię, mają też znać Kościół. Dziennikarz
zajmujący się problematyką kościelną musi być profesjonalistą w zakresie
tej problematyki. A do tego niezbędna jest wiedza teologiczna. W
przeciwnym razie będą zabierać głos w wielu kwestiach, nie mając
o nich tak naprawdę pojęcia. A wtedy fałszują rzeczywistość.
Mówiąc o specyfice naszego uniwersytetu trzeba też wspomnieć
o historii literatury wczesnochrześcijańskiej, tzw. patrologii. Studenci
poznają na tym wydziale grekę, łacinę, a także literaturę i historię
wczesnego chrześcijaństwa i późnego antyku. To bardzo ważne, wszak
są to języki kultury grecko-rzymskiej, która leży u podstaw cywilizacji
europejskiej, w jakiej żyjemy. Język grecki jest nadto językiem biblijnym,
w którym spisano cały Nowy Testament. Niektórzy uczą się go tylko
po to, by w oryginale czytać Pismo Święte.
- Pewną specyfiką jest też chyba Studium Generale Europa?
- Tak, istnieje ono przy Instytucie Politologii na
Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych. Głównym celem jest zapoznawanie
studentów z szeroko pojętą Europą. Słuchacze uczęszczają na wykłady
na ten temat. Ma ich to również lepiej przygotować do kwestii związanych
z integracją europejską.
Jeżeli mówimy o specyfice uczelni, na pewno trzeba do
niej zaliczyć rozwój takich kierunków, jak bioetyka - bardzo zresztą
dzisiaj modna czy ochrona środowiska, która ma powstać na wydziale
filozofii chrześcijańskiej i ma mieć profil humanistyczny, a nie
jak na innych uczelniach przyrodniczy.
Rozwija się też biblistyka. Obok KUL-owskiego, nasz ośrodek
jest najsilniejszy. Specyfiką uczelni jest studium biblijno-pastoralne,
które umożliwia pogłębienie problematyki biblijnej, zwłaszcza księżom
pracującym w parafiach.
- Kim są studenci zdający na teologię?
- Wbrew pozorom, nie są to księża ani też kandydaci do kapłaństwa. Na teologię, tak dzienną jak zaoczną, przychodzą przede wszystkim ludzie świeccy. W części są to przyszli nauczyciele religii. Ale nie tylko. Teologia daje też wykształcenie ogólne, pozwala pogłębić wiarę i wiadomości religijne, zapoznaje z kulturą antyczną, po ukończeniu tego kierunku studiów można więc pracować także w zawodach nie mających nic wspólnego z katechezą.
- Czy UKSW włącza się w jakiś sposób w działalność Kościoła, czy studenci tej uczelni angażują się w jego życie?
- Z pewnością byłoby dobrze, aby tak było. Szczególnie jeśli chodzi o studentów teologii. Oczywiście, ważne jest zdobywanie wiedzy, zaliczanie egzaminów, ale studenci powinni w jakiś sposób włączać się w różne nurty działalności Kościoła. Ci, którzy chcą, mogą brać udział w spotkaniach Duszpasterstwa Akademickiego, które istnieje przy uczelni. Prowadzi je dwóch księży: Jarosław Różański ze Zgromadzenia Oblatów i Wojciech Drozdowicz, proboszcz Lasku Bielańskiego - jak określa sam siebie, wcześniej znany z telewizyjnego programu Ziarno.
- Uczelnia ma więc również charakter formacyjny, czy tak?
- Tak, obok dwóch głównych zadań: dydaktyki i prowadzenia badań naukowych, uniwersytet ma wychowywać. Ale oczywiście nie tylko przez duszpasterstwo akademickie. Myślę, że sami profesorowie swoją postawą i przykładem wychowują studentów.
- Czy na UKSW mogą studiować tylko ludzie wierzący?
- Nie ma absolutnie takiego wymogu. Przy czym na wydziałach nauk kościelnych kandydaci wraz z dokumentacją powinni przedstawić opinię proboszcza lub nauczyciela religii - ale co ważne! - o ile należą do Kościoła katolickiego. Pozostali żadnych zaświadczeń nie muszą przynosić i studiować u nas oczywiście mogą. Respektując, rzecz jasna, chrześcijański charakter uczelni, nie występując przeciw zasadom tutaj głoszonym.
- Co to znaczy, że charakter uczelni jest chrześcijański? UKSW to przecież uniwersytet państwowy.
- Tak, jesteśmy uniwersytetem państwowym, ale o inspiracjach chrześcijańskich. Znaczy to, że uczelnia w swoim nauczaniu i w badaniach naukowych kieruje się wartościami chrześcijańskimi. Mówi o tym wyraźnie statut zaaprobowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i przez Wielkiego Kanclerza, którym jest Prymas Polski kard. Józef Glemp. Studiujący u nas powinni być tego świadomi.
- UKSW powstał na bazie Akademii Teologii Katolickiej. Ksiądz Rektor był świadkiem tego przejścia.
- Staliśmy się dzięki temu dużą uczelnią, możemy tworzyć wciąż nowe kierunki studiów, słowem - rozwijamy się. Mam nadzieję, że uniwersytet będzie miał większe oddziaływanie, niż miała ATK.
- Zwłaszcza, że jeśli chodzi o ATK, to do dziś funkcjonuje mit, że uczelnia była podporządkowana władzom komunistycznym...
- Nie jest to prawda. Oczywiście, być może, że ówczesne
władze taki miały cel, dlatego tę uczelnię w ogóle otworzyły. Tymczasem
Akademia nie spełniła takiej roli. Wręcz przeciwnie, wykazała się
wiernością i lojalnością wobec Kościoła, a z tego, co wiem, nasze
środowisko profesorskie nie było w szczególny sposób infiltrowane.
Sporadycznie mogły się zdarzać takie przypadki, Służba Bezpieczeństwa
była aktywna wszędzie, także na uczelniach katolickich, na KUL-u,
w wielu seminariach duchownych. Nie znaczy to jednak, że ulegano
tym naciskom. Jeśli chodzi o ATK, nie było ingerencji w programy
nauczania ze strony władz. Poza cenzurą wydawnictw, która obowiązywała
wszędzie.
Nie można więc powiedzieć, że ATK była uczelnią podporządkowaną
władzy. Była uczelnią utrzymywaną z budżetu państwa, stąd może brały
się te podejrzenia. ATK, która istniała od 1954 r., przestała istnieć
z chwilą utworzenia UKSW, czyli w 1999 r. Uchwalona przez Sejm ustawa
stwierdza, że "z dniem 1 października 1999 r. tworzy się Uniwersytet
Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uniwersytet kształci
oraz prowadzi badania naukowe w szczególności w zakresie nauk humanistycznych,
społecznych i teologicznych". Warto też wspomnieć, że gdy UKSW powstawał,
w pierwszym roku akademickim miał sześć wydziałów i dziesięć kierunków
studiów.
- Z jakimi trudnościami boryka się teraz UKSW?
- Przede wszystkim z finansowymi. Jako uczelnia państwowa,
otrzymujemy dotacje z budżetu państwa, ale to oczywiście nie wystarcza.
Oprócz tego mamy wpływy ze studiów zaocznych. Są też trudności lokalowe.
Bo jeden budynek to stanowczo za mało. Uczelnia się rozrosła, nie
ma miejsca na kształcenie takiej liczby studentów, jaka się do nas
zgłasza. Trzeba wynajmować budynki w centrum miasta, a to pochłania
ogromne sumy pieniędzy. Obecnie wynajmujemy obiekty w Łomiankach,
na Młocinach, Mokotowie i na Grochowie. W 1999 r. oddano do użytku
nowy budynek na Bielanach, teraz podjęto wstępne prace do przygotowania
tam nowego obiektu. Rada Gminy Warszawa Bielany natomiast podjęła
uchwałę w sprawie przekazania uniwersytetowi niewielkiej działki,
co umożliwi wzniesienie nowego campusu przy ul. Wóycickiego.
Nie chciałbym jednak w tej rozmowie eksponować samych
tylko trudności. Myślę, że cenne jest, iż uczelnia dynamicznie się
rozwija. Że może chlubić się wieloma osiągnięciami, jak choćby naszym
słynnym chórem uniwersyteckim, który występuje zarówno w Polsce,
jak i poza jej granicami.
Od roku mamy też teatr akademicki, który wystawia sztuki
klasyków.
Wreszcie, przy UKSW działa wydawnictwo. Bardzo zasłużyło
się ono dla Kościoła, wydawało bowiem nie tylko książki ściśle naukowe,
ale także o charakterze ewangelizacyjnym, biografie świętych, pomoce
liturgiczne i katechetyczne.
Na koniec chciałbym też dodać, że 28 maja obchodzimy
Święto Uniwersytetu. Obok inauguracji nowego roku akademickiego,
jest to najważniejsze wydarzenie dla uczelni. Tym bardziej, że wiąże
się z osobą Prymasa Tysiąclecia. Jako dzień obchodów święta uniwersytetu
wybraliśmy rocznicę śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego. Dla nas to
szczególnie ważne, bo kard. Wyszyński jest patronem uczelni.
W ten sposób UKSW włącza się w całą polską tradycję.
To ta tradycja bowiem wydała Uniwersytet Jagielloński w Krakowie,
Jana Kazimierza we Lwowie czy Stefana Batorego w Wilnie. Podjęcie
dziedzictwa Prymasa Tysiąclecia to dla nas pilne zadanie: tak dla
studentów, jak wykładowców.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



