WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Księże Arcybiskupie, jaka jest obecnie sytuacja religijna w Rosji?
ABP TADEUSZ KONDRUSIEWICZ: - Rosja przeżywa dzisiaj
okres przejściowy. Jest to czas wielkich przemian politycznych, gospodarczych,
społecznych i religijnych. Rezultatem siedemdziesięciu lat działania
propagandy ateistycznej jest duchowa pustka. Otwarcie się Gorbaczowa
na świat i wprowadzenie nowego prawa wyznaniowego stworzyło pomyślne
warunki rozwoju Kościołów. Rosja jest krajem prawosławia, w którym
działają inne Kościoły chrześcijańskie; jej obywatele wyznają także
inne religie monoteistyczne, takie jak np. islam (20 mln muzułmanów). Jednocześnie nowa sytuacja sprawiła, że na tę "duchową pustynię"
zaczęli przyjeżdżać przedstawiciele różnorodnych sekt wschodnich
i zachodnich. Pojawienie się agresywnych "misjonarzy" sekt sprawiło,
że doszło do starcia między nimi a hierarchią prawosławną. Niestety,
niektórzy prawosławni zaczęli traktować katolików i protestantów
jak członków sekt.
Trzeba wyjaśnić, że po latach prześladowań na całym terenie
Rosji znajdowały się jedynie dwie parafie katolickie, a na początku
lat 90. Kościół katolicki starał się jak najszybciej odrobić stracony
czas i przeżywał okres wielkiego rozkwitu. Zaczęliśmy od tworzenia
struktur kościelnych, parafii. Wielu księży przyjechało z zagranicy,
by nam pomagać (40% z Polski). Po kilku latach pierwszy entuzjazm
minął, a - co gorsza - zaczęliśmy odczuwać negatywny wpływ sekt i
praktycznego materializmu. Sektom udaje się wywierać wielki wpływ
na znaczną część społeczeństwa rosyjskiego, gdyż Kościoły tradycyjne
nie były przygotowane do działania w nowej sytuacji.
- Co przyciąga Rosjan do sekt?
- Rosjanin, tak jak każdy inny człowiek, nie może żyć bez Boga. Sekty dostarczają namiastki życia duchowego w sposób bardzo prosty, płytki, a ludzie idą na łatwiznę. Poza tym sekty dysponują ogromnymi środkami finansowymi: wszędzie budują domy modlitwy i spotkań, a my nie możemy doprosić się na Zachodzie o pomoc w wybudowaniu czy wyremontowaniu jednego kościoła. Sekty opanowały także mass media.
- Widzę, że nie jest Ksiądz Arcybiskup optymistą...
- Sytuację oceniam jako nie najlepszą. Mamy już za sobą boom religijny, który przeżywaliśmy na początku lat 90., jednak ludzi w kościołach i cerkwiach nie brakuje. Przychodzi głównie młodzież i odnoszę wrażenie, że ci ludzie już nie odejdą od Kościoła. Dziś trzeba jednak głębokiej ewangelizacji. Nie wystarczy już mówić, że należy chodzić do kościoła, bo takie jest przykazanie Boże. Niewątpliwie przeżywamy moment przełomowy i potrzebujemy jeszcze pomocy z zewnątrz.
- Czy mógłby Ksiądz Arcybiskup powiedzieć coś więcej o Kościele katolickim w Rosji?
- Kościół katolicki w Rosji był kompletnie zniszczony. Na całym terytorium tego olbrzymiego kraju działały jedynie dwie parafie prowadzone przez księży w podeszłym wieku: jedna w Moskwie, druga w Leningradzie. Dzisiaj w Rosji jest ok. 180 parafii: w mojej administracji są 62 parafie, ok. 250 księży, 270 sióstr (księża i siostry przybyli z 17 państw). Niestety, 40% parafii nie posiada pomieszczenia na sprawowanie Eucharystii; zbieramy się po domach lub wynajmujemy lokale. W Moskwie mamy dwa kościoły i odprawiamy Msze św. również na terenie ambasad dla różnych grup językowych. Gdy watykański sekretarz stanu - kard. Angelo Sodano był w Moskwie na konsekracji katedry, rozmawiał z władzami w celu odzyskania trzeciego kościoła, lecz wszystko skończyło się na obietnicach. Mamy seminarium duchowne w Petersburgu z 68 seminarzystami. W ubiegłym roku, po raz pierwszy po 81 latach, udzieliłem święceń pierwszym trzem księżom, wychowanym i wykształconym w Rosji; w tym roku będę święcił następnych pięciu. W Moskwie i Petersburgu działa radio katolickie (w Petersburgu " Radio Maryja" nadaje całą dobę). Wydajemy także gazetę Światło Ewangelii. Kościół katolicki ma czterech biskupów i dlatego istnieje Konferencja Episkopatu. Przygotowujemy księgi liturgiczne, których nie było do tej pory; mszał uzyskał już zatwierdzenie. Wszystko to cieszy.
- W Rosji obowiązuje nowe prawo wyznaniowe...
- Zgodnie z nowym prawem wyznaniowym należało przerejestrować
wszystkie struktury kościelne. Z czterech administracji apostolskich
tylko dwie są zarejestrowane. W południowej części Rosji Europejskiej
i we wschodniej Syberii biskupi są obcokrajowcami, a według nowego
prawa - powinni być obywatelami rosyjskimi. Biskupi zwrócili się
o przyznanie obywatelstwa, ale nie dostali jeszcze odpowiedzi. Jest
to poważny problem i nie wiadomo, kiedy będzie rozwiązany. Lepiej
jest z parafiami, gdyż prawie wszystkie zostały przerejestrowane.
Gorzej wygląda sprawa zgromadzeń zakonnych: zostali przerejestrowani
tylko Franciszkanie. Jezuici, którzy nie otrzymali zezwolenia na
rejestrację, zwrócili się z apelacją do Sądu Konstytucyjnego. Sąd
przyznał im rację, ale rejestracji jeszcze nie dokonano.
Niepokój budzi fakt, że wciąż mówi się o utworzeniu ministerstwa
lub komitetu ds. religii, tak jak za dawnych, komunistycznych czasów.
Chciałbym także przytoczyć inne niepokojące fakty. W Nowosybirsku
jezuici mają centrum telewizyjne, gdzie przygotowują filmy i kasety
o tematyce religijnej. W maju do studia wtargnął oddział służb specjalnych,
dokonano rewizji i zabrano wszystkie kasety. Nie wiem, jak ten incydent
się zakończy (w kilka dni po przeprowadzeniu wywiadu dowiedziałem
się, że ojców jezuitów przeproszono za to karygodne zajście i zwrócono
im zarekwirowane kasety - dop. W.R.). Inny fakt: w niedzielę 4 czerwca
br. do "Domu Maryi" - siedziby jednej z organizacji charytatywnych
w Moskwie, gdzie odprawiano Mszę św. - wkroczyli funkcjonariusze.
Po zakończeniu Liturgii kontrolowali dokumenty zebranych, wśród których
byli także pracownicy ambasad.
Przytoczone powyżej fakty są niepokojące, lecz z drugiej
strony są też znaki pozytywne. Weźmy dla przykładu obchody 80. urodzin
Ojca Świętego. Wszystkie kanały telewizyjne nadawały programy o Papieżu,
a w dzienniku poświęcono aż siedem minut na ten temat. Niedawno odbył
się u nas Kongres Eucharystyczny, który zakończył się procesją ulicami
miasta - otrzymaliśmy pozwolenia, policja kierowała ruchem, mogliśmy
też wznieść cztery ołtarze na trasie procesji.
- Jak wygląda dialog ekumeniczny z Kościołem prawosławnym?
- Muszę przyznać, że mam dobre stosunki z hierarchami Kościoła prawosławnego, lecz chodzi o kontakty czysto osobiste. Od sześciu lat istnieje Chrześcijański Komitet Konsultatywny w Moskwie, w którym reprezentowane są wszystkie Kościoły chrześcijańskie działające w Rosji (jest ich ponad 20). Zorganizowaliśmy wspólnie trzy konferencje, ostatnia poświęcona była Wielkiemu Jubileuszowi Roku 2000. W naszym seminarium wykłada dwóch profesorów prawosławnych, a mnie zapraszają do głoszenia konferencji prawosławnym. Poza tym Kościół prawosławny nie chce ministerstwa ds. religii i na tej płaszczyźnie mamy wspólne interesy. Często piszemy wspólne deklaracje; tak było w czasie konfliktu na Bałkanach i wojny w Czeczenii, wydaliśmy także wspólny dokument w obronie rodziny. Sprawy się komplikują, gdy prawosławni zaczynają mówić o tzw. prozelityzmie, o "inwazji" na "kanoniczne tereny Kościoła prawosławnego" w zachodniej Ukrainie. Nie można zaakceptować roszczeń hierarchii prawosławnej, by każdy Rosjanin był prawosławnym. Nikt nie twierdzi, że Polska czy Włochy to "kanoniczny teren Kościoła katolickiego"! I w Polsce, i we Włoszech są prawosławni i nikt temu się nie sprzeciwia. Niestety, w tych sprawach nie możemy znaleźć wspólnego języka i uważam, że bardzo ważne byłoby spotkanie "na szczycie" między Papieżem a Patriarchą. Prawosławni natomiast uważają, że najpierw trzeba rozwiązać problemy, a później zorganizować spotkanie. Putin w czasie pobytu we Włoszech wyraźnie podkreślił, że przeszkodą dla wizyty Papieża w Rosji jest stanowisko Kościoła prawosławnego. Fakt, że prezydent nie zaprosił Papieża, spowodował - użyję wyrażenia szachowego - sytuację "patową", lecz mam nadzieję, że po tym przejściowym impasie nastąpią pozytywne fakty, które przybliżą moment wizyty Ojca Świętego w Rosji.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



