Co będzie z Akcją Wyborczą Solidarność, a w domyśle z polską
prawicą? To pytanie
po zjeździe" Solidarności" stało się jeszcze
bardziej palące. Choć nie zapadły na zjeździe
żadne wiążące decyzje,
wielu ma nadzieję, że AWS otrząśnie się po przegranych wyborach
prezydenckich i wreszcie zadba o swój medialny obraz. Co prawda,
nie to jest głównym
zadaniem, aby dobrze wypadać w środkach przekazu,
jednak biorąc pod uwagę oczekiwania
społeczne, na prawej stronie
sceny politycznej powinny zapanować jedność i spokój. Choć
warto
pamiętać, że nie da się zbudować jedności za wszelką cenę.
Zjazd" Solidarności" ukazał dość jasno, że prawdziwy
spór w AWS-ie nie toczy się
wyłącznie wokół M. Krzaklewskiego czy
M. Płażyńskiego, ale wokół kształtu polskiej
prawicy: czy będzie
miała oblicze solidarnościowe, czy liberalno-konserwatywne? To pierwsze
oblicze gwarantował program wyborczy AWS-u, niestety, zastąpiony
umową koalicyjną z Unią
Wolności, co skutkowało przejęciem wielu
ministerstw przez liderów politycznych tej partii,
uległych wobec
ekonomicznego dyktatu Unii Europejskiej. Jak się jednak okazało w
wyborach prezydenckich, to na AWS, jako partię zwycięską, spadła
odpowiedzialność za
wszelkie błędy, a zwłaszcza za demontaż państwa
w postaci złej prywatyzacji,
wykorzystywania polskiego prawa przez
cudzoziemców, wyzysku pracowników przez
zachodnich kupców i inwestorów,
za brak odpowiedniej ochrony biednych i bezrobotnych, a
nawet za
stare afery i nową korupcję.
Nic więc dziwnego, że Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz
decydenci środków
przekazu starają się obecnie na wszelkie sposoby
przekonać społeczeństwo, że rząd J.
Buzka jest winien wszelkiemu
złu i wyczerpał swoje możliwości, że AWS prowadzi nasz kraj
w przepaść.
Uwierzyć w to i wycofać się z polityki byłoby jeszcze większym błędem,
bo
pozwoliłoby rodzimym liberałom oraz międzynarodowemu kapitałowi
do końca zawłaszczyć
polską gospodarkę. W efekcie byłaby to również
zgoda, aby SLD zajął całą polską scenę
polityczną na wiele lat.
Dlatego oczekiwaliśmy po wspomnianym zjeździe, że dojdzie do
ustalenia
nowych relacji między" Solidarnością", Ruchem Społecznym oraz innymi
partiami w
AWS-ie, że powstanie jedna federacja. Trzeba wszak pamiętać,
że większość wyborców
prawicy krytykuje nas za kłótnie, a nie za
same błędy reform. To właśnie z powodu tych
wyolbrzymianych przez
media kłótni może w przyszłych wyborach zabraknąć
solidarnościowego
dziedzictwa. Jeśli tak się stanie, nie będzie komu bronić praw
pracowniczych czy stawiać tamę demoralizacji.
Problemem dzisiaj stało się uwikłanie samego związku
zawodowego" Solidarność" w
działalność polityczną, przyjęcie stanowisk
ministerialnych, urzędów wojewodów, stanowisk w
samorządach itd.
Oprócz braku przygotowania do pełnienia tych funkcji, wielu działaczy
znalazło się w jakiejś paranormalnej sytuacji: jako swoi, występując
przeciw swoim. Wielu
również związkowych urzędników nie potrafi
poradzić sobie z korupcją, czego fatalny
przykład obserwujemy w
Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Można spodziewać się, że
przed
wyborami media będą prześcigać się w wykonywaniu podobnych spraw.
Z jednej strony
dobrze, bo należy walczyć z korupcją, z drugiej
- cel polityczny jest jasny: skompromitować
gdzie tylko można"
Solidarność". Jeśli więc sama AWS, a w jej łonie część związkowa
nie
dokonają jakiegoś rodzaju samooczyszczenia, nie wyłożą przed
społeczeństwem rzeczywistej
sytuacji politycznej i gospodarczej
kraju, nie zjednoczą wokół siebie polskiej prawicy, zostaną
zepchnięte
w społeczny i polityczny niebyt, a sam związek stanie się jedynie
instytucją
roszczeniową, związkiem kombatantów.
Dawne to czasy, kiedy" Solidarność" gromadziła wokół
siebie prawie wszystkie siły
pragnące ratować Ojczyznę, kiedy broniła
odważnie np. idei konstytucji opartej na polskiej
tradycji narodowej,
konstytucji, która była wówczas dla SdRP, UW i PSL wyborczą kartą
przetargową i w efekcie pozwalała umocnić dokonane już przez te partie
przejęcie ważnych
stanowisk w państwie, lansować relatywizm moralny,
wpędzić miliony Polaków w zależność
od międzynarodowych instytucji.
Zakrawało na cynizm znakomite poczucie polityków
twierdzących,
że po uchwaleniu konstytucji grozić nam będzie jedynie dobrobyt,
a po wejściu
do Unii Europejskiej polska gospodarka wzniesie się
na olimpijskie szczyty.
Prawda jest wszak inna, o czym mówią raporty Unii Europejskiej,
mianowicie, że nasz
kraj jest w bardzo trudnej sytuacji przemian,
że Polacy są dwukrotnie biedniejsi od
najuboższych członków tej
organizacji, czyli Greków i Portugalczyków. I że trzeba będzie
prawdziwego zrywu ku dobru wspólnemu, aby zaradzić szerzącej się
biedzie. Tymczasem
zafundowano ustawy o eksmisji, o wyprzedaży
mieszkań razem z lokatorami, o upadłości
zakładów i wyrzucaniu
ludzi bez socjalnych osłon. To w latach 1993-97 postkomunistycznym
i liberalnym elitom, oceniającym sytuacje kraju poprzez własne portfele
i obcą ideologię,
poprzez wystrój sklepów, a nie wygląd gospodarstw
domowych, wydawało się, że Polakom
można narzucić każde jarzmo.
Dlatego zapewne odpowiedzią na dobre samopoczucie
postkomunistycznych
elit były wybory parlamentarne w 1997 r., wygrane przez Akcję
Wyborczą
Solidarność. Faktycznie, AWS zaczął od obrony wartości chrześcijańskich,
stanął
za cywilizacją życia, czyli ochroną prawną człowieka od
poczęcia do naturalnej śmierci."
Solidarność" przypomniała, że
ochrona życia dziś, w dobie aborcji i eutanazji, a zapewne też
czekającego świata klonowania ludzi, jest sprawą tak ważną, że nie
może być w tym
względzie żadnego kompromisu.
AWS, wbrew oczekiwaniom, nie stanęła w obronie praw robotniczych,
nie potrafiła
dostatecznie ochronić majątku narodowego, a konkretnie
nie umiała przeciwstawić się złej
prywatyzacji państwowych zakładów.
O pomstę do nieba woła oszukańcza sprzedaż Stoczni
Gdańskiej, kolebki"
Solidarności". Choć więc AWS doprowadziła np. do uchwalenia ustawy
uwłaszczeniowej, jednak polityczna gra wokół niej spaliła tę ustawę
w oczach
społeczeństwa, stąd Prezydent, wetując ją, nie poniósł
żadnych wyborczych konsekwencji.
Za słabo, za mało zdecydowanie" Solidarność" staje w
obronie wewnętrznego rynku
przed zagranicznymi koncernami, o czym
świadczy ogromna już sieć hipermarketów
powstających za przyzwoleniem
władz samorządowych. To również" Solidarność" nie jest
zbyt stanowcza
w pracach nad ordynacją wyborczą. Jeśli nie zostanie zmieniona, odda
parlament w dożywotnią władzę elit partyjnych. Trzeba więc zapytać:
czy" Solidarność" chce
dzisiaj jeszcze bronić Ojczyzny? Jeśli jednak
nie AWS, to kto?
Dlatego AWS czeka trudna, ale jedynie słuszna decyzja
utworzenia jednej federacji,
aby można było kontynuować rozpoczętą
naprawę państwa przez kilku wreszcie udanych
ministrów, m.in. L.
Kaczyńskiego, M. Biernackiego, A. Chronowskiego, J. Kropiwnickiego
czy
J. Widzyka. Dotrwanie do końca kadencji, nie za wszelką cenę
oczywiście, mogłoby
zaowocować wymiernym dobrem także w innych
resortach. Natomiast oddanie władzy
wcześniej to pozwolenie na
obsadzenie przez lewicę kolejnych ważnych stanowisk w
państwie,
to np. zagrożenie dla Radia Maryja, którego koncesja wygasa w czerwcu
2001 r.
Nie ma dla Polski przyszłości z lewicą u władzy. Aby
to przypomnieć i uświadomić
wyborcom, trzeba całemu społeczeństwu,
rodzinom, konkretnym ludziom pomóc żyć i
pracować.
Pomóż w rozwoju naszego portalu