W Polsce nie ma obecnie pracy ponad 2,8 miliona osób, co stanowi
15,7 proc. wszystkich obywateli. Na jedno ogłoszenie o pracy przypada
ok. 88 bezrobotnych. Jest to najwyższe bezrobocie od 7 lat. Z raportu
Krajowego Urzędu Pracy wynika, że więcej jest bezrobotnych kobiet
niż mężczyzn. W 80 proc. bezrobotni są pozbawieni zasiłku od państwa,
co teoretycznie oznacza, że nie mają oni żadnych stałych źródeł dochodów.
Największą grupę stanowią młodzi ludzie - do 24. roku życia. Najmniej
jest bezrobotnych osób w wieku przedemerytalnym oraz z grupy zawodowej
parlamentarzystów, wyższych urzędników i kierowników.
Na mapie Polski są miejsca, gdzie co 3. człowiek nie
ma szans na pracę - to głównie Pomorze Zachodnie. Są też miejsca,
gdzie o znalezienie stałego zatrudnienia jest stosunkowo łatwo. Taką
dobrą sławą cieszą się duże miasta - Warszawa i Poznań. Najwyższe
bezrobocie jest w warmińsko-mazurskim. W kolejnych 10 województwach
liczba osób poszukujących pracy jest bliska alarmująco wysokiej granicy,
czyli 15 proc. Mimo tak dramatycznej sytuacji zarówno rząd, jak i
parlamentarzyści przez lata jedynie deklarowali chęć opracowania
mechanizmów zmniejszających bezrobocie. Na deklaracjach, szczególnie
tych przedwyborczych, najczęściej się kończyło. Dowodem na opieszałość
rządzących jest fakt, że dopiero w marcu 2001 r. Rada Ministrów przyjęła
harmonogram działań przeciw bezrobociu. Niektóre projekty zaczną
być realizowane dopiero jesienią. W tym czasie straci pracę lub prawo
do zasiłku tysiące ludzi. Tymczasem pracodawcy i przedsiębiorcy od
dłuższego czasu wyjaśniają, że jedyny sposób na walkę z bezrobociem
i w związku z tym ubożeniem społeczeństwa to obniżenie podatków,
uelastycznienie kodeksu pracy, preferencje dla małych i średnich
firm, czytelność przepisów prawnych, ułatwienia w kredytowaniu prywatnej
działalności. Mimo to nadal trwało "duszenie" przedsiębiorczych i
pracowitych ludzi nadmiernymi podatkami, zawiłymi i nieczytelnymi
przepisami, wysokimi odsetkami od kredytów bankowych. W sytuacji
utraty miejsca pracy jedynym wsparciem ze strony państwa był zasiłek
dla bezrobotnych i propozycje przekwalifikowań, najczęściej na zawody
niechodliwe, bez gwarancji zatrudnienia.
Kościół wielokrotnie apelował do rządzących o rozsądek,
o zjednoczenie sił w walce z bezrobociem. Sam od lat pomagał bezrobotnym
we właściwy dla siebie sposób. Był pierwszą instytucją pozarządową
w kraju, która uruchamiała setki jadłodajni dla ubogich, miejsc rozdawnictwa
odzieży i obuwia, aptek z darmowymi lekami, poradni, w których przyjmowali
wolontariusze lekarze, prawnicy, psycholodzy, świetlic środowiskowych
dla dzieci i młodzieży, noclegowni i przytulisk. Co roku w ramach
letnich akcji Caritas miały i mają szansę wyjazdu na kolonie tysiące
dzieci z najbiedniejszych rodzin w Polsce - w tym roku będzie ich
ponad 80 tys. Z funduszy Caritas dożywiane są kolejne tysiące dzieciaków.
Przy okazji wielkich akcji Caritas, np. odbudowy zniszczonych przez
powódź miast i wsi na Dolnym Śląsku czy na północy w Górowie Iławeckim
znalazła zatrudnienie spora grupa tamtejszych bezrobotnych. Nikt
nie zna natomiast liczby przyparafialnych biur pośrednictwa pracy,
choć wiadomo, że w wielu parafiach proboszczowie starają się także
w ten sposób pomagać swoim parafianom. Jednak stale rosnąca liczba
bezrobotnych i coraz większa bieda przeciętnej polskiej rodziny wymagały
podjęcia działań specjalnych, rzec można eksperymentalnych, o znacznie
większym niż dotychczas zasięgu działania - włączenia się Kościoła
w program aktywnego zwalczania bezrobocia.
21 czerwca br. w Łowiczu odbyło się 313. Zebranie Plenarne
Episkopatu Polski, na którym omawiano m.in. program przeciwdziałania
bezrobociu oraz programy pomocy bezrobotnym. Kilka dni później, 25
czerwca, Caritas Polska wsparta doświadczeniem Secours Catholique (
Caritas Francji) oraz Urzędu Pracy rozpoczęła realizację pilotażowego
projektu pomocy bezrobotnym pod nazwą Zindywidualizowane mikroprojekty
dochodu i zatrudnienia bezrobotnych. Pod tą skomplikowaną nazwą kryje
się program, polegający na wyszkoleniu grupy 21 wolontariuszy, którzy
podzieleni na grupy mają się zaopiekować 140 bezrobotnymi. W efekcie
tej opieki dla każdego bezrobotnego ma być opracowana indywidualna
strategia znalezienia stałego zatrudnienia lub uruchomienia samodzielnej
działalności gospodarczej. Wolontariusze mają pomóc bezrobotnemu
w zdobyciu odpowiedniej wiedzy, umiejętności, które mogą być wykorzystywane
w kontakcie z przyszłym pracodawcą czy klientem. Projekt ten ma stanowić
dopiero wstęp do długofalowej pomocy bezrobotnym. Czy jednak program
pilotażowy sprawdzi się w warunkach polskich? Caritas Polska chce
go najpierw sprawdzić w kilku powiatach następujących diecezji: warmińskiej (
Bartoszyce - najwyższe bezrobocie w Polsce), sandomierskiej (Sandomierz,
Tarnobrzeg), toruńskiej (Grudziądz), kieleckiej (Kielce), płockiej (
Rypin), lubelskiej (Lublin).
W pierwszym etapie siedem trzyosobowych zespołów wolontariuszy
szkolić się będzie przez 4 tygodnie w metodach indywidualnej pomocy
bezrobotnym. Każdy zespół dostanie pod opiekę miminum 20 bezrobotnych,
którym w ciągu roku powinni pomóc w znalezieniu pracy. Przygotowanie
do walki o pracę dla każdej osoby powinno trwać około miesiąca. Ten
sposób na bezrobocie sprawdził się na Zachodzie, być może okaże się
efektywny także u nas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu