Byliśmy bezsilni
31 maja 1991 r. na Jasną Górę przybyła wraz ze swym synem Pawłem Jadwiga K. z Czarnkowa, aby podziękować Matce Bożej za wyproszoną łaskę uzdrowienia syna. Spełniła w ten sposób przyrzeczenie dane Matce Bożej podczas choroby Pawła. Złożyła też swoje zeznanie.
Paweł (urodzony 8 czerwca 1982 r.) w lipcu 1989 r. zachorował ciężko na wirusowe zapalenie opon mózgowych i mózgu. Leczono go w szpitalu w Pile. Jak świadczy załączona dokumentacja medyczna, stan chłopca był bardzo ciężki. Wystąpiły silne drgawki i zaburzenia oddechowo-krążeniowe. Pani doktor poinformowała rodzinę o tragicznym stanie chłopca: „Ustaje praca serca, doszło do silnego obrzęku mózgu, jesteśmy bezsilni!”. Ale tego właśnie dnia wieczorem w Czarnkowie została odprawiona Msza św. w intencji Pawła, a najbliższa rodzina modliła się podczas Nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. I wtedy właśnie nastąpiła lekka poprawa zdrowia chłopca.
Matka Pawła - p. Jadwiga stwierdza, że cały czas nie traciła nadziei na pomoc Matki Bożej i bardzo żarliwie modliła się o uzdrowienie syna, przyrzekając pielgrzymkę dziękczynną na Jasną Górę. Choroba powoli ustępowała i chłopiec doszedł do zupełnego zdrowia zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Pani Jadwiga jest przeświadczona, że dokonała tego Matka Boża Jasnogórska, za co jest Jej bardzo wdzięczna.
Rodzice wyprosili cud
2 grudnia 1992 r. przybyli na Jasną Górę Ewa i Paweł P. ze swoją córeczką Anią. I oni złożyli swoje zeznanie.
10 stycznia 1992 r. w szpitalu ginekologicznym w Opolu pani Ewa urodziła córeczkę, której nadano imię Anna. Poród był dość skomplikowany i wymagał fachowej pomocy lekarskiej, a że była to akurat niedziela, nikogo z lekarzy w szpitalu nie było i dziecku groziło uduszenie. Pani Ewa, która jeszcze przed urodzeniem dziecka wciąż polecała je Matce Bożej, teraz tym bardziej błagała Ją o pomoc i ratunek. Dziewczynka urodziła się szczęśliwie, ale matka odczuwała jakiś niepokój o stan zdrowia dziecka. Usilnie błagała lekarkę, aby dokładnie je zbadała. Ta opierała się, twierdząc, że wygląda na zupełnie zdrowe. Kiedy jednak uległa naleganiom matki, odkryła tragiczny fakt - dziecko miało porażenie centralnego układu nerwowego l, II i III stopnia, a także wylew krwi do mózgu, do komór bocznych. Dr Z. K. orzekła stan beznadziejny: „Tylko cud może dziecko uratować” - powiedziała, zachęcając do jak najszybszego jego ochrzczenia.
Matka nie załamała się tą wiadomością, lecz raz jeszcze poleciła dziecko Matce Bożej Jasnogórskiej, błagając o ratunek. Przyrzekła też zawieźć dziecko na Jasną Górę i złożyć Matce Bożej dziękczynne wotum.
Obydwoje rodzice (bardzo religijni) uprosili całkowite uzdrowienie dziecka i, zgodnie z obietnicą, 2 grudnia 1992 r. przybyli, aby podziękować Matce Bożej za tę nadzwyczajną łaskę. Ich pragnieniem, zwłaszcza matki, jest, aby w przyszłości Bóg powołał córkę do życia zakonnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu