Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) o przyznaniu prawa do organizacji olimpiady letniej w 2012 r. Londynowi nieoczekiwanie stała się swoistym symbolem i dodatkową szansą dla tego miasta. Zamachy terrorystyczne z 7 lipca pokazał, że terroryzm stał się nieodłączną częścią naszej cywilizacji. Jego głównym celem jest wprowadzenie chaosu, zasianie nienawiści, podkopanie fundamentalnych wartości naszej kultury. Najlepszą odpowiedzią dla cywilizacji nienawiści jest podjęcie próby normalnego życia. Taką szansę daje tu olimpiada i wartości sportu. Przypomnijmy, że w cywilizacji greckiej, która stała się jednym z filarów naszej cywilizacji, na czas igrzysk zawieszano wszystkie wojny i konflikty. Decyzja Komitetu, która wyprzedziła o jeden dzień zamachy w Londynie, miała walor wręcz profetyczny.
Wróćmy jednak do samego głosowania. Do „finału” zakwalifikowano 5 miast. W I głosowaniu odpadła Moskwa, później Nowy Jork. W III turze wygrał Londyn z 39 głosami, przed Paryżem - 33 głosy i Madrytem - 31 głosów. W finale stolica brytyjska pokonała Paryż 54: 50. Projekt przedłożony przez Londyn dysponuje największym budżetem i jest dość wizjonerski. Główny konkurent - Paryż przedstawił koncepcję podobno najlepiej opracowaną, ale rażącą zbytnią „poprawnością” i brakiem owej wizji. Szalę na korzyść Brytyjczyków przechyliło też wspaniałe wystąpienie b. sprintera Sebastiana Coe, któremu nie na próżno przyznano tytuł lorda. Francuzów wspierał film Jeana-Luca Bessona, który też okazał się zbyt „poprawny”.
Pojedynek w Singapurze miał też swoje podteksty polityczne. Po starciu Blaira z Chirakiem w Brukseli prezydent Francji nie wykorzystał szansy na rewanż. Kiedy ogłoszono wynik głosowania MKOl o przyznaniu Igrzysk 2012 Londynowi, na antenie francuskojęzycznej stacji LCI zapadła minuta ciszy, a później komentator zdołał tylko wydusić z siebie znamienne: „Oulalala”.
Francuzi byli przekonani o tym, że „do trzech razy sztuka” i że tym razem to im przypadnie rola gospodarza olimpiady. Przed ogromnym ekranem koło Hotelu de Ville skandowano: „France, France!”. Radość kilku tysięcy ludzi przerodziła się w milczenie, na wielu twarzach było widać łzy. Podobna liczba ludzi na Trafalgar Square reagowała odwrotnie. W Paryżu odwołano wszystkie imprezy przewidziane z tej okazji na Polach Elizejskich. Na internetowym forum Francuzi obwiniali wszystkich dookoła. Wietrzono spisek anglo-amerykański, suchej nitki nie zostawiono na prezydencie Chiracu, pisano o skutkach mondializacji, „premii dla oszustów”, ale oskarżano też miejscowe związki zawodowe za prowadzenie strajków w Paryżu podczas pobytu w tym mieście delegacji Komitetu. Wśród przepytywanych ludzi dominował żal i rozgoryczenie. Niektórzy mówili nawet o kolejnym epizodzie „wojny 100-letniej” i o „odwiecznych wrogach”. Blairowi nic nie pomogły zorganizowane niedawno „poprawnie politycznie” obchody bitwy pod Trafalgarem, gdzie w odtworzonej walce Anglików z jednej strony, a Hiszpanów i Francuzów z drugiej zastąpiono tajemniczymi „niebieskimi” i „czerwonymi”. Skojarzenia nasuwały się same.
Swoich emocji nie potrafili też ukryć politycy. Mer Paryża Bertrand Delanoe stwierdził, że nic nie rozumie, bo dossier jego miasta było najlepsze. Zarzucił Anglikom „agresywny lobbing”. Jean-Paul Houchon, szef Partii Socjalistycznej Regionu Paryskiego i członek Komitetu Paryż 2012 twierdzili, że „lobbing angielski przekroczył granice fair play”, a tymczasem Francja respektowała zasady etyczne. Same za siebie mówiły również tytuły artykułów w prasie francuskiej, które pojawiły się następnego dnia: Śmierć nadziei olimpijskiej w Paryżu, Zimny prysznic dla francuskiej gospodarki, Londyn rozwiał nasze marzenia.
Trwa też podsumowywanie strat, i to nie tylko ekonomicznych. Pierwszym przegranym jest prezydent Jacques Chirac, który znowu stracił w sondażach popularności. Szanse na jego reelekcję są już praktycznie równe zeru. Dla Francji Olimpiada 2012 była szansą wyjścia z kryzysu moralnego, politycznego i społecznego, w który wpędziło Francuzów referendum konstytucyjne. Teraz mówi się o „nowym szoku”, który pozostawi na długo swoje ślady. Dla wielu triumf Londynu jest wygraną koncepcji, którą Francuzi zakwestionowali w referendum.
We Francji liczono, że organizacja igrzysk przyniesie do 2012 r. wzrost PKB o co najmniej 2%, spodziewano się nowych inwestycji, miejsc pracy. Wielkie firmy, jak SUEZ, EDF, Bouyges, bez wahania wyłożyły na promocję miasta 30 mln euro. Planowano rozwój sektora turystycznego, przebudowę dzielnicy Batignolles, rozruch sektora budowlanego. Z przemówieniem do Francuzów wystąpił nawet premier Dominique de Villepin, który obiecał, że przynajmniej niektóre z projektów będą kontynuowane.
Porażka Paryża jest tym bardziej gorzka, że w społeczeństwie rozdmuchano wielką nadzieję i właściwie nie dopuszczano myśli, że stolica Francji może przegrać. Dodatkowym powodem frustracji jest też wygrana Londynu, który od kilku tygodni stał się głównym rywalem Francji w batalii o wizję przyszłej Europy. Żarty Chiraca z angielskiego rolnictwa, próby rewizji Wspólnej Polityki Rolnej, spory o budżet UE stały się przy okazji dodatkowym tłem dla decyzji MKOl. Nad kanałem La Manche zrobiło się dość chłodno. Większość projektów angielskich znajduje się tymczasem na razie na papierze. Miasto po zamachach terrorystycznych nie tylko nie wyrzeka się organizacji igrzysk, ale zapewnia, że będzie to jedna z najwspanialszych olimpiad.
Olimpiada 2012 - Liczby
54 głosy poparcia dostał Londyn w ostatniej turze głosowania MKOl - o cztery więcej niż Paryż.
2,79 mld dolarów wynosi budżet operacyjny igrzysk w Londynie.
4,2 mld dolarów publicznych pieniędzy zostanie wydanych na budowę wioski olimpijskiej i obiektów sportowych.
26 dyscyplin sportowych znalazło się w programie igrzysk w Londynie. To o dwie mniej niż w Pekinie.
30 mld dolarów należy zainwestować w londyński transport do czasu igrzysk.
80 tys. osób pomieści stadion olimpijski.
117 tys. miejsc hotelowych będzie w Londynie w 2012 r.
Igrzyska letnie - nieco statystyki
1988 - Seul: kraje - 159; uczestnicy - 8391; dyscypliny - 23; konkurencje - 237; medale Polaków - 16.
1992 - Barcelona: kraje - 169; uczestnicy - 9356; dyscypliny - 25; konkurencje - 257; medale Polaków - 19.
1996 - Atlanta: kraje -197; uczestnicy - 10318; dyscypliny - 26; konkurencje - 271; medale Polaków - 17.
2000 - Sydney: kraje - 199; uczestnicy - 10651; dyscypliny - 28; konkurencje - 300; medale Polaków - 14.
2004 - Ateny: kraje - 202; uczestnicy - 10500; dyscypliny - 28; konkurencje - 301; medale Polaków - 10.
Bezpieczeństwo
To najbardziej priorytetowa sprawa organizatorów. Szczególnie po zamachu w londyńskim metrze. Policja twierdzi, że da sobie radę z zabezpieczeniem olimpiady, że sportowcy oraz widzowie będą mogli czuć się bezpiecznie. To jednak będzie kosztowało, i to słono. Organizatorzy ostatniej letniej Olimpiady w Atenach wydali na bezpieczeństwo ponad miliard euro.
Pomóż w rozwoju naszego portalu