Od trzech lat młodzież z kilku ukraińskich miast: Brody, Lwowa i Kijowa pobiera naukę w łódzkich szkołach działających pod egidą Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich z Częstochowy.
Kilkoro najmłodszych chodzi do podstawówki, ponieważ przybyli tu już dawniej z rodzicami. 37 osób uczy się logistyki, a 10 osób informatyki w Technikum im. Św. Faustyny Kowalskiej i w Liceum im. Św. Matki Teresy. W tym roku najstarsi będą zdawać maturę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ich powrót z ferii zbiegł się z brutalną napaścią Rosjan. Krótko przed tym dyrektor Agnieszka Chyrzyńska telefonicznie nakłaniała ich, by natychmiast przyjechali, lecz większość nie dopuszczała myśli, że w Europie w XXI wieku wojna między sąsiadami jest możliwa. Potem pojawiły się problemy z dojazdem, przekraczaniem granicy i z adaptacją w Łodzi, której wynikiem była presja napływających z kraju tragicznych obrazów. Kontakty z młodymi Ukraińcami są pełne skrępowania i bólu. Nie jest łatwo pytać ich o drażliwe kwestie, takie jak tęsknota za krajem, niepokój o bliskich czy lojalność wobec tych, którzy zostali w Ojczyźnie ogarniętej ludobójczą manią Putina.
– Myślę, że część z nich za rok podejmie studia w Łodzi, a część wróci do domu. Wierzę, że wojna już się skończy. Będą tam potrzebne elity, by mądrze i szybko odbudować kraj. Ktoś kiedyś złoży kwiaty pod pomnikami bohaterów, ktoś wyśle pieniądze z Polski, by pomóc rodzinie i dzieciom wzrastać bez wojennej traumy, a ktoś inny będzie budował nową Ukrainę - powiedział Wojciech Klimkiewicz, wychowawca grupy i nauczyciel przedmiotu „historia i społeczeństwo”.