W Wielki Piątek abp Stanisław Budzik celebrował Liturgię Męki Pańskiej w kościele św. Andrzeja Boboli w Lublinie. Nawiązując do dwóch ambon znajdujących się w bazylice ojców Dominikanów, które były wykorzystywane do dysput teologicznych i dyskusji religijnych, także z przedstawicielami innych religii, podkreślił, że „chrześcijanie o krzyż się nie spierają, jest dla wszystkich znakiem zbawienia, który trwale wpisał się życie wierzących w Chrystusa”.
Reklama
Przywołując jedną z debat, jaka w ramach Kongresu Kultury Chrześcijańskiej odbyła się pod hasłem „Smak krzyża”, abp Stanisław Budzik w wielkopiątkowy wieczór zastanawiał się, jaki smak ma krzyż w ten szczególny dzień. Najpierw powiedział o gorzkim smaku krzyża, jaki towarzyszył starożytnym Rzymianom i Żydom, dla których krzyż był znakiem hańby, szubienicą przeznaczoną dla niebezpiecznych przestępców. Jednak św. Paweł Apostoł, również obywatel rzymski, zmienił to znaczenie. - Odkąd spotkał Chrystusa, nie mógł oprzeć się fascynującej mocy płynącej z krzyża. Nauka krzyża, która była głupstwem dla pogan i zgorszeniem dla Żydów, stałą się dla niego mocą i mądrością Bożą - powiedział metropolita. Wskazując na smak zwycięstwa, abp Budzik nawiązał do chrześcijańskiego hymnu z VI wieku, sławiącego tajemnicę krzyża. Autor opisał w nim ozdobione purpurą krwi drzewo krzyża, na którym Chrystus złożył okup za cały świat i przez swoją śmierć ocalił ludzkie życie. - Wizja chwalebnego krzyża przenika Ewangelię św. Jana. Dla ewangelisty krzyż to nie tylko drewno, na którym zawisł cierpiący Chrystus, ale przede wszystkim drzewo, z którego Chrystus królował i na którym odniósł zwycięstwo - powiedział pasterz. Przywołując słodki smak krzyża, ksiądz arcybiskup nauczał, że „godzina krzyża jest objawieniem największej miłości Boga do człowieka”. - Nie ma większej miłości, jak oddać życie za przyjaciół, ale Bóg okazał nam jeszcze większą miłość; oddał swoje życie za nas, którzy jesteśmy grzesznikami, którzy przez grzech dołączmy do grona Jego nieprzyjaciół - podkreślił. Jak wskazał, chrześcijanie od samego początku otaczali czcią drzewo, na którym zawisło zbawienie świata, bo „krzyż nie był dla nich martwym drewnem, ale drzewem pulsującym pełnią życia”. Mówiąc o ojczystym smaku krzyża, abp Budzik podkreślił, że „krzyż Chrystusa zadomowił się w naszej historii i kulturze, stawał się szczególnie bliski w dramatycznych dziejach ojczyzny, kiedy przeżywaliśmy trudne czasy”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Znak krzyża jest bliski każdemu z nas. Kiedyś został nakreślony na naszym czole w czasie sakramentu chrztu. Przypomina, że każdy z nas jest dzieckiem Bożym, nie tylko dzieckiem ziemi, narodu, swoich rodziców, ale dzieckiem zrodzonym przez Boga, powołanym do życia i zmartwychwstania. Przemawia do nas krzyż wiszący na ścianie naszego domu; oznacza, że Chrystus powinien być pełnoprawnym członkiem każdej rodziny chrześcijańskiej, takim który zasiada do rodzinnych uroczystości, z którym rozmawia się o radościach i smutkach. Krzyż uczy szacunku do każdego człowieka i poszanowania wszelkiego życia, tego które ma przyjść na świat i tego które sposobi się do przejścia przez bramę śmierci. Krzyż uczy dostrzegać umęczone oblicze Zbawiciela w każdym człowieku, który cierpi, który przeżywa lęk i niepewność - nauczał ksiądz arcybiskup. Wskazując na liczne znaki krzyża znajdujące się na wieżach kościołów, na rozstajach dróg i na szczytach gór, abp Budzik przywołał słowa św. Jana Pawła II, który pielgrzymując do ojczyzny mówił, że nie da się zrozumieć dziejów narodu, ani budować teraźniejszości i przyszłości Polski bez Chrystusa i Jego krzyża.