Reklama

Miłość zrodzona ze Słowa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wołanie o miłość prawdziwą, ofiarną i czynną - tak można streścić wielość listów i rozmów, jakie docierają od ludzi z różnych stron kraju, z zagranicy, od ludzi mających różne wykształcenie, a nawet inne hierarchie wartości.
Temat ten jest zadaniem obecnego roku duszpasterskiego. Dobrze, że nas intryguje, niepokoi. Warto, by w ten nurt zaniepokojenia wkroczyły media katolickie i systematycznie dokonywały procesu pogłębiania tematu poprzez jego uobecnianie, ale nade wszystko poprzez nagłaśnianie świadectw o ludziach żyjących darem miłości i tych, którzy dzięki temu darowi odzyskali swoje człowieczeństwo, swoją godność. W spotkaniach z czytelnikami staram się unikać słów zabarwionych emocją, te powyższe użyte zostały świadomie - nie ma przesady w mówieniu o potrzebie takich zachowań miłości, które by w naszych relacjach przywracały godność i człowieczeństwo.
Tragiczne wydarzenia na Haiti pokazały całemu światu, że współczesny człowiek ciągle zdolny jest do heroicznej miłości, ale ma także skłonność do zachowań haniebnych. Jakże bowiem trudno zrozumieć zrozpaczonych rodziców, którzy pozostawiają swoje chore, często kalekie dzieci w haitańskich szpitalach, a przecież jeszcze trudniej o taką wyrozumiałość i usprawiedliwienie dla ludzi, którzy kradną z sierocińców jedzenie, albo co gorsza - porywają dzieci, w wielu przypadkach, jak można się domyślać, w celach sprzedaży organów.
Żądza pieniądza doprowadziła do sytuacji, kiedy dla okupu porywa się ludziom ich dzieci. Toczą się postępowania karne, które niczego nie wyjaśniają. Tym bardziej musi niepokoić pewna obojętność opinii publicznej wobec tych zachowań. Każde manipulowanie prawdą jest niebezpieczne, musi niepokoić i powinno wywoływać społeczną dezaprobatę. Jeśli pozwolimy na kłamstwa, szybko zobaczymy ruiny życia społecznego. Zdumiewa, jak ulegle dają się manipulować moi Rodacy w kwestii afery hazardowej. To już nie są incydentalne, ale przecież kolejne wydarzenia, budzące poważny niepokój zarażenia zdrowej tkanki społeczeństwa. Obojętność jest straszną chorobą, wykorzystywaną przez ludzi walczących z wartościami, które w tym kraju zrodziła miłość człowieka i miłość ojczyzny. Zwracam na to uwagę nie jako sędzia, ale jako zwykły obywatel, „stojący w kolejce” do braterskiej pomocy.
Trzeba także uświadomić sobie, że nie wystarczy tylko mówić o miłości, ale trzeba ją czynić. Miłość sprawdza się każdego dnia w różnych sytuacjach. Sama deklaracja może spłycić to pojęcie. Jeśli w tym roku duszpasterskim poprzestaniemy tylko na mówieniu o miłości, bez świadczenia o niej, jest ryzyko, że coś stracimy, że nie wykorzystamy tej aury, która się otwiera, bo jest wołaniem czasu. Każdy gest, każda ofiara na rzecz miłości, każdy dobry czyn są bardzo ważne - opanowane złe słowo czy wysiłek podjęty, żeby pogłębić kulturę relacji międzyludzkich.
Atmosfera przeżytych świąt dawała sporo różnych okazji do czynów miłości. Wspomniana tragedia na Haiti jeszcze mocniej poruszyła serca, ale są też inne, bliższe okazje. Ileż razy słyszymy o dzieciach, które potrzebują, by okazać im serce; ile razy słyszymy o potrzebach w naszych środowiskach lokalnych czy ogólnokrajowych - nasza reakcja jest wyrazem otwartości serca. Nie koncentrujmy się tylko na naszych kłopotach, choć mamy ich niemało, ale próbujmy też pomóc innym, będącym w większej niż my potrzebie. Jest dzisiaj wielu ludzi starych i samotnych, i będzie ich przybywać. Ucieczka młodzieży do miast, emigracja za granicę pociągają za sobą konieczność pomocy tym, którzy pozostają.
Bliski ksiądz z Warszawy opowiadał mi w tych dniach o pewnej tragicznej sytuacji. Oto poproszono go o zidentyfikowanie zwłok osoby, która mieszkała w wielopiętrowym bloku. Znaleziono ją dlatego, że przez trzy miesiące nie płaciła rachunków za prąd i wodę. Żaden z sąsiadów jej nie znał, nie zauważyli więc jej nieobecności. Zgłoszono się o pomoc do proboszcza - on chodził po kolędzie, może coś wie... Czy to nie jest dramat naszych czasów? Anonimowość, nieufność wobec siebie stały się tak wielkie, że ludzie boją się sąsiadów. Może to także owoc czterdziestu minionych lat, kiedy tzw. służby bezpieczeństwa śledziły wszystkich, a nawet płaciły za donosicielstwo. Posiano nieufność. Dzisiaj doszliśmy do tego, że zamykamy się na drugiego człowieka.
Spotykam dawno niewidzianego krewnego, który wrócił po latach z emigracji i osiadł w jednym z naszych największych miast. Tęsknił do Ojczyzny, a dziś widzi tę wzajemną nieufność, nieżyczliwość ludzi. Z innej Polski wyjechał, a do innej wrócił. Zmieniła się mentalność. To nie tylko Polska się zmieniła, to zmieniają się Polacy, także ci, którzy nie dla wysokich ideałów ją opuszczali, ale w konkretnym celu polepszenia swojej egzystencji, zabezpieczenia sobie zwykłych, przyzwoitych warunków bytowych, wytyczenia realnych perspektyw godnego życia. Mieli do tego prawo, ale nie wolno im było zapomnieć o ideałach, o wielkich ideach miłości Boga, bliźniego i ojczystej ziemi. A miłość Boga to wewnętrzna potrzeba czynienia czegoś więcej i więcej, aby Go poznać jako Ojca, zbliżyć się do Niego, czerpać z mądrości i wiedzy Ewangelii. Rozpoznawać miłość Boga daną nam w Jezusie i Kościele. Egoizm łatwo wkrada się w nasze relacje z bliźnimi i zajmuje w naszym sercu miejsce należne miłości bliźniego. Ale wtedy ono się kurczy, traci oddech, zawęża krąg tylko do siebie i nie jest w stanie ubogacać się, dając siebie innym, aby odkrywać twórcze perspektywy.
A zatem - duch narodu i duch Kościoła w Ojczyźnie uzdrowić może moc Bożej miłości, o którą każdy z nas powinien zabiegać codziennie, nie tylko walcząc z egoizmem w sobie, ale otwierając się na miłość. Droga to łatwiejsza, piękniejsza i bardziej skuteczna, niż przypuszczamy. Dotyka nas bowiem boleśnie dramat egoizmu - od dziecka wszak próbuje się ustawiać człowieka do drugiego nieżyczliwie. Jest to straszna alienacja, na którą radykalnym lekarstwem jest tylko prawdziwa ofiarna miłość, nie słowna, nie wirtualna, lecz czynna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2010-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Ojciec pustyni

Św. Antoni Wielki

Adobe Stock

Św. Antoni Wielki

Święty Antoni Wielki żył na przełomie III i IV wieku. Zostawił po sobie rady i wskazówki, jak żyć.

Więcej ...

Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły!

Karol Porwich/Niedziela

Zachęcamy do odmawiania Nowenny do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Już od dziś poświęć kilka minut w Twoim życiu i zwróć swą twarz ku Tej, która zdeptała głowę szatanowi.

Więcej ...

Włochy: Ponad trzy czwarte ankietowanych ufa papieżowi. A ile Kościołowi?

2025-01-18 07:47
Papież Franciszek pozdrawia wiernych podczas cotygodniowej audiencji generalnej w Sali Pawła VI w Watykanie

PAP/EPA

Papież Franciszek pozdrawia wiernych podczas cotygodniowej audiencji generalnej w Sali Pawła VI w Watykanie

76 procent Włochów deklaruje zaufanie do papieża Franciszka, zaś do Kościoła katolickiego 45 procent - wynika z sondażu Instytutu Badań Demopolis, przedstawionego przez włoskie media w pierwszym miesiącu Roku Świętego.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Biskup prosi o modlitwę w intencji naszego księdza...

Kościół

Biskup prosi o modlitwę w intencji naszego księdza...

Funkcjonariusze ABW ponownie przeszukali mieszkanie...

Wiadomości

Funkcjonariusze ABW ponownie przeszukali mieszkanie...

Czy pamiętam, że grzech niesie paraliż?

Wiara

Czy pamiętam, że grzech niesie paraliż?

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny: męska wspólnota...

Wiadomości

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny: męska wspólnota...

Przerażające. Rewia drag queens w ramach 33. finału WOŚP

Wiadomości

Przerażające. Rewia drag queens w ramach 33. finału WOŚP

Wchodzą w życie zmiany w prawie oświatowym

Wiadomości

Wchodzą w życie zmiany w prawie oświatowym

Pożary w Los Angeles: Nienaruszona figura Matki Bożej...

Wiara

Pożary w Los Angeles: Nienaruszona figura Matki Bożej...

Zmarła aktorka Barbara Rylska

Wiadomości

Zmarła aktorka Barbara Rylska

Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły!

Wiara

Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły!