Może trochę gorzej wyglądamy, ale przecież dla nas też jest miejsce przy Panu Jezusie - powiedziała pani Danuta.
W trudnych chwilach życia szukamy pomocy u Pana Boga. W naszej polskiej tradycji uciekamy się też pod opiekę Matki Bożej. W tym celu odbywamy pielgrzymki, piesze lub autokarowe do sanktuariów, aby tam zawierzyć swoje losy miłości Bożej. Taką drogę praktykują też ludzie ubodzy i bezdomni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Coraz więcej ubogich
Od czasu pandemii wyraźnie wzrasta w naszej diecezji liczba osób bezdomnych i ubogich; to zjawisko potęguje obecnie wysoka inflacja. Wśród nich coraz częściej pojawiają się osoby z Ukrainy, zdarzają się też obywatele Białorusi i Mołdawii, co tłumaczyć należy przejściami granicznymi w naszym regionie. W sezonie zimowym osoby bezdomne mogą znaleźć dach nad głową w noclegowniach, muszą je opuścić rankiem i wrócić wieczorem. Noclegownie zakończyły właśnie swoje funkcjonowanie, ponownie otwarte zostaną w listopadzie. Całorocznie działają schroniska dla bezdomnych. W naszej diecezji są cztery prowadzone przez Bractwo św. Barta Alberta: w Chełmie, Świdniku, Puławach i Lublinie. Wszystkie przyjmują tylko mężczyzn. Jedyne dostępne dla kobiet istnieje w Lublinie, dysponuje jednak niewielką liczbą łóżek.
Bez domu, ale z Bogiem
Reklama
Osoby w kryzysie bezdomności potrzebują nie tylko dachu nad głową i wsparcia żywnościowego. Większość takich osób to ludzie religijni, choć niekiedy nie praktykujący życia sakramentalnego. Często mają przy sobie różaniec, a na szyi noszą medaliki czy krzyżyki. - Ten krzyżyk dostałem od jakiejś siostry zakonnej. Obiecała, że będzie się za mnie modlić. Ja, ilekroć się go dotknę, wzdycham do Pana Boga o łaski dla tej zakonnicy - mówi pan Sławomir. Pan Grzegorz przez kilka lat był bezdomny, teraz ma już mieszkanie komunalne w śródmieściu Lublina. - Codziennie idę do katedry, aby popatrzyć na obraz Matki Bożej. Nie wiem, czy się modlę jak trzeba, ale kiedy patrzę w oblicze Maryi, wydaje mi się, że i Ona patrzy na mnie. Wychodzę stamtąd mocniejszy i jakoś daję sobie radę w życiu - mówi mężczyzna. W rekolekcjach, odbywających się dwa razy do roku w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Lublinie, bierze udział ponad sto osób. Część przystępuje do spowiedzi, czasem po 20 i 30 latach nieobecności w konfesjonale. - Zebrałem się na te rekolekcje, musiałem się ogarnąć. Zakupiłem w ciuchlandzie spodnie, koszulę i kurtkę, wydałem 19 złotych. Trzeba porządnie wyglądać w domu Bożym - mówi pan Piotr.
Miejsce przy Jezusie
Od prawie 10 lat lubelskie Centrum Wolontariatu przynajmniej raz w roku organizuje pielgrzymki dla osób bezdomnych i ubogich. Wspólnie z wolontariuszami nawiedzili już Częstochowę, Wąwolnicę, Chełm i Krasnobród. Najliczniej wybrali się w 2018 r. do Kowna na Litwie, aby spotkać się z papieżem Franciszkiem. W tym roku w majową sobotę pielgrzymowali do sanktuarium na Świętym Krzyżu. Taka wyprawa była dużym wyzwaniem dla bezdomnych uczestników. Prawie wszyscy wcześniej zadbali o kąpiel i zmianę ubrań; do autokaru wsiadali trzeźwi. Wszyscy po raz pierwszy wżyciu dotarli do klasztoru ojców oblatów pod Łysicą, tam wzięli udział we Mszy św. przy najstarszych w Polsce relikwiach Krzyża Świętego. Był też Różaniec i Litania Loretańska. - Ta bazylika jest ogromna! Bardzo przeżyłam błogosławieństwo relikwiami, kapłan przeszedł tuż obok mnie. Prosiłam o łaski dla siebie i dla ciężko chorego męża, i żebyśmy w końcu dostali mieszkanie, bo tułamy się od kilku lat po znajomych. Może trochę gorzej wyglądamy niż reszta pielgrzymów, ale przecież dla nas też jest miejsce przy Panu Jezusie - dzieliła się pani Danuta.