Instytucje kościelne zapewniają opiekę wielu opuszczonym dzieciom.
Co roku przy okazji Dnia Dziecka wraca temat opieki nad dziećmi pozbawionymi możliwości wychowania w swoich naturalnych rodzinach. Promocja rodzicielstwa i wspieranie rozwoju dzieci wymagających troski są ważną częścią misji Kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W klasztorach i przytułkach
Reklama
Działania państwa na rzecz dzieci w trudnych sytuacjach pojawiły się dopiero pod koniec XIX wieku. W Lublinie pierwszy sierociniec powołało Towarzystwo Dobroczynności, dzisiaj to Dom Dziecka im. Janusza Korczaka. Wcześniej, przez wiele wieków, jedynymi miejscami gdzie opuszczone dzieci mogły znaleźć schronienie i pomoc, były klasztory i przytułki przykościelne. W naszej diecezji już od XV w. dzieci osierocone przyjmowane były przez szpital przy kościele Świętego Ducha w Lublinie. Podobne placówki funkcjonowały przy kościołach w Kraśniku i Markuszowie oraz przy kościele św. Anny w Końskowoli. W każdym z takich ośrodków dzieci miały dach nad głową, wyżywienie, opiekę lekarską, a także podstawową edukację i wychowanie religijne. Finansowanie zapewniały kościelne zbiórki oraz darowizny od możnych rodów Opalińskich, Tęczyńskich czy Firlejów. Po kryzysie związanym z zaborami, instytucje kościelne wznowiły działalność opiekuńczą. Przykładem jest choćby obchodzący stulecie istnienia ośrodek w Tuligłowach, prowadzony przez siostry ze zgromadzenia Służebniczek Starowiejskich.
Zakonne domy dziecka
Przez Rodzinny Dom Dziecka im. Matki Weroniki, ufundowany w Lublinie przez siostry Kapucynki, przeszło od 1995 r. ponad 100 dziewcząt. - Obecnie opiekujemy się siedmioma dziewczynkami, najmłodsza ma 3 lata, a najstarsza 22 i studiuje. Do dyspozycji mamy osiem pokoi, trzy siostry pełnią rolę wychowawczyń. Przygotowujemy dzieci do zamieszkania w rodzinach zastępczych lub do adopcji, ale niekiedy towarzyszymy im aż do usamodzielnienia się. Utrzymujemy również kontakt z rodzinami naturalnymi podopiecznych, ale powroty dzieci do takich rodzin są bardzo rzadkie - mówi s. Paulina Romanowska, dyrektorka domu. Kapucynki prowadzą również prace wykończeniowe przy nowym Domu Dla Dzieciaków w Wąwolnicy; już zamieszkało w nim troje dzieci. Rodzinny Dom Dziecka im. Serca Jezusa w Lublinie prowadzą Służebnice Wynagrodzicielki Najświętszego Serca Jezusa. Opiekują się stale sześciorgiem dzieci, ostatnio jedna z wychowanek podjęła studia, co było wielką radością dla sióstr. W Rodzinnym Domu św. Dominika, założonym przez siostry Dominikanki Matki Bożej Różańcowej, przebywa ośmioro dzieci. Siostry przyjmują także rodzeństwa, najliczniejsza była czwórka. Mają spore grono zaprzyjaźnionych rodzin, pomocnych przy organizacji czasu wolnego dla podopiecznych.
Dzieci z Ukrainy
Nową sytuacją jest napływ ukraińskich uchodźczyń z dziećmi oraz sierot przesiedlonych z Ukrainy. Dla nich stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce otworzyło nową placówkę w centrum Lublina. Dzieci ukraińskie trafiają też do szkół i przedszkoli katolickich. - Na 90 dzieci, mamy teraz w naszym przedszkolu 15 ukraińskich; integrują się znakomicie z polskimi - mówi s. Marcjanna Szajkowska, nazaretanka, przełożona klasztoru w Lublinie. Na razie ich utrzymanie gwarantuje dotacja od sióstr z USA. Nieuleczalnie chore dzieci z Ukrainy przyjmowane są przez Hospicjum im. Małego Księcia w Lublinie, kierowanym przez franciszkanina o. Filipa Buczyńskiego.
„Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje”. Kościół w Lublinie, wierny słowom Chrystusa, jest otwarty na pomoc każdemu dziecku.