Ksiądz Piotr Rożek był zawsze uśmiechnięty, serdeczny, otwarty i gotowy do pomocy. Takim znaliśmy go wszyscy i takim chcemy go zapamiętać - powiedział abp Stanisław Budzik.
Strażacy z nowojorskiego Floral Park pamiętają go jako kapelana wspierającego ich w służbie. Dawni słuchacze rozgłośni katolickiej w naszej archidiecezji kojarzą z czasów kierowania radiem. Koledzy z roku oraz najbliższa rodzina wspominają, że był człowiekiem pogodnym i duszą towarzystwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Marzenia o wysokich lotach
Kiedy pani Franciszka zapytała swoich bliźniaków, Piotra i Andrzeja, kim chcieliby zostać w przyszłości, usłyszała, że jeden chciałby być pilotem, a drugi górnikiem. Złapała się za głowę i wykrzyknęła: „Chłopcy! Mało tu na ziemi rzeczy do zrobienia, że jeden chce nad ziemią latać, a drugi pod ziemią fedrować?!” Ostatecznie nie spełnili swoich dziecięcych marzeń, ale Piotr, który odkrył w sobie powołanie kapłańskie, w późniejszym okresie życia wiele czasu spędził w samolotach pomiędzy Polską a USA.
Reklama
Oprócz Piotra i Andrzeja, państwo Franciszka i Kazimierz Rożkowie wychowali jeszcze troje dzieci, synów Józefa i Mariana oraz córkę Elżbietę. Boża Wola to niegdyś miasto, a dziś mała wieś i parafia na południowym krańcu archidiecezji, stamtąd ks. Piotr Rożek powędrował do liceum w Zakrzówku. Wtedy zapragnął poświęcić swoje życie Chrystusowi oraz ludziom i dlatego zaraz po maturze złożył dokumenty do seminarium duchownego w Lublinie. Do bramy uczelni zapukał wspierając się na kulach, wcześniej pomagał w gospodarstwie rodziców i uległ wypadkowi; kosiarka poważnie skaleczyła mu nogi.
Od Lublina po ziemię amerykańską
Po wikariacie w Lublinie i Tomaszowie, ks. Piotr został skierowany na studia w KUL, po czym objął kierownictwo Katolickiego Radia Lublin, jednej z pierwszych rozgłośni tego typu w Polsce. To było poważne wyzwanie, praca z dużym zespołem i misja zupełnie różna od parafialnej. W arkana sztuki radiowej wprowadzali go „starzy” radiowcy, Krystyna Kozak i Jacek Wnuk. Zgodnie potwierdzają, że ks. Piotr sprawnie skonsolidował ekipę i przygotował do wejścia w katolicką sieć „Radia Plus”.
Następnym etapem służby kapłańskiej było środowisko polonijne w Stanach Zjednoczonych, w diecezji Rockville Center. Oprócz Polaków otaczał tam opieką duszpasterską wspólnoty Hindusów, Haitańczyków, Filipińczyków i Włochów. Szybko odkryto w nim talent organizacyjny i powierzono dyrektorowanie w oddziale Polsko-Amerykańskiego Stowarzyszenia Księży, zrzeszającego kapłanów o polskich korzeniach, pracujących w całym USA. Animował świąteczne i okolicznościowe spotkania kapłańskie, potrafił wytworzyć atmosferę wspólnoty i solidarności.
Reklama
W drugiej połowie ubiegłego roku lekarze zdiagnozowali u niego agresywny nowotwór, który niestety szybko się rozwijał. Kilkanaście dni temu powrócił do Lublina pod opieką siostry Elżbiety i od razu trafił do szpitala. Pani Elżbieta wspomina, że towarzyszyła bratu z całym rodzeństwem do ostatnich godzin życia, które zgasło 26 stycznia. Przeżył niespełna 60 lat i odchodził z uśmiechem na twarzy.
Nie żył dla siebie
Nie żył dla siebie i nie umierał dla siebie. Pan Bóg odpowiedział na jego pragnienie nieśmiertelności i dał mu nie tylko wieczne spoczywanie, ale i wieczne miłowanie - powiedział w czasie Mszy św. pogrzebowej abp Stanisław Budzik. Biskup pomocniczy diecezji Rockville Centre Andrzej Zglejszewski w mowie pożegnalnej podkreślił, że w sercu ks. Piotra było miejsce dla wielu ludzi. - Potrafił podzielić swoje kapłańskie serce pomiędzy krajami i kontynentami, które dzieli ogromny ocean, właśnie tak wielkie serce miał ks. Piotr. Odchodził z tego świata tak, jak żył, z uśmiechem i uśmiech pozostaje jego testamentem. Wezwaniem dla nas, aby Panu Bogu oddać serce, a ludziom uśmiech - powiedział biskup z USA.
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło ponad 100 kapłanów, Eucharystię koncelebrował także bp Mieczysław Cisło.