"Gramy w piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę, organizowane są nawet turnieje z innymi ośrodkami kolonijnymi. Na razie to my wygrywamy" - mówi Gracjan.
"Gdy jest ciepło, kąpiemy się w morzu, gdy jest zimno, spacerujemy po plaży i obserwujemy fale. Widzieliśmy morze w czasie sztormu" - chwali się Karol.
Najbardziej jednak dzieci zadowolone są z wycieczek. Mieli okazję zwiedzić Świnoujście i Międzyzdroje. W Świnoujściu zwiedzili Muzeum Figur Woskowych. Dla 11-letniej
Anety niezapomnianym przeżyciem był rejs promem i wizyta w latarni morskiej. W Międzyzdrojach dzieci spotkały wielu znanych aktorów.
9-letnia Ewelina dzięki tej kolonii nauczyła się wiele piosenek i zabaw oraz poznała wiele nowych koleżanek i kolegów. Natomiast Iza, jej koleżanka "z domku", wysłała bardzo
dużo kartek do swoich znajomych.
"Gdy nie ma słońca i nie możemy opalać się na plaży, to chodzimy na piesze wycieczki. Byliśmy np. w Pobierowie. W wolnym czasie mamy próby śpiewu, a gdy
dostajemy kredki, to dużo rysujemy" - mówi Klaudia.
Co robili koloniści, gdy padał deszcz?
Pani kierowniczka i wychowawczynie, które nazwaliśmy ciociami, tak nam organizowały czas, że nie dało się nudzić.
Na pytanie, czego nauczyła ich ta kolonia, dzieci bez wahania odpowiadały: odpowiedzialności, szacunku do kolegów i koleżanek, współpracy w grupie i dobrego wychowania.
Agnieszce z Legnicy bardzo podoba się na kolonii, ale wprowadziłaby wiele zajęć dla starszej młodzieży. Mieszkała w domku z młodszymi dziećmi, a że jest
od nich o wiele starsza, to opiekuje się dziewczynkami. Jak mówi, jest trochę starszą siostrą, a niekiedy zastępuje mamę.
Kazimiera Bobińska - szefowa kolonijnej kuchni w Łukęcinie mówi, że dzieci nie narzekają na brak apetytu. Wszystko zjadają, a nawet przychodzą po dokładki. Dzieciom serwowane
są różne dania, tak aby otrzymywały wszystkich składniki odżywcze. Na śniadanie jest wędlina, jajko, pomidorek, kiełbasa, oraz różnego typu serki. Na obiad zupa, mięso, kurczak, ziemniaki, surówka, czasem
pierogi lub makaron. Na podwieczorki - czekolady, jogurty, ciastka i owoce. Natomiast na kolację koloniści dostawali nawet pizzę.
Na I turnusie z kolonistami wypoczywał również ks. Andrzej Szarzyński. Opieka jest bardzo dobra - mówi ksiądz kierownik - staramy się, aby czas miały zajęty, zwłaszcza, gdy padał
deszcz. Dzieci są grzeczne, lecz w takiej dużej grupie trudno, aby wszystko było idealnie. Jesteśmy tu dwa tygodnie. Mam nadzieję, że dzieci wrócą do domów wypoczęte i opalone.
Pomóż w rozwoju naszego portalu