"Ten dzień to dzień wielkiego pokoju ducha. Wiara jest niesamowitym darem Bożym właśnie na takie momenty i pozwala nam widzieć rzeczy inaczej. Na sposób trafiający w sam środek serca i przynoszący pokój" - opisał dzień śmierci kard. Macharskiego hierarcha. Wskazał, że choroba metropolity seniora trwała 51 dni i ludzie jakoś zdążyli się przygotować na to, że odchodzi.
"Będziemy powoli odnajdować to wszystko, co nam zostawił" - dodał. Bp Ryś podkreślił, że na pewno trzeba pamiętać, że kard. Franciszek jako ordynariusz nie miał łatwo i nie chodzi o to, że był następcą Karola Wojtyły.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Pamiętajmy, że to był biskup stanu wojennego. To był biskup, który musiał zdobyć się na rozwiązanie konfliktu wokół klasztoru karmelitanek na terenie obozu koncentracyjnego w Auschwitz. To był biskup, który przeprowadzał nas przez wszystkie zakręty Polski, która się uczyła żyć w wolności" - opisał. Zaznaczył, że we wszystkich sporach o wartości chrześcijańskie czy ustawę antyaborcyjną kardynał brał udział z niesamowitą klasą człowieka, który nie wciskał się na pierwsze strony gazet. "A mimo to był niesamowicie skuteczny, bo przez całe lata był współprzewodniczącym komisji mieszanej Episkopatu a rządu" - ocenił.
Reklama
Biskup zauważył, że kard. Franciszka charakteryzował niesamowity dar wyczuwania jakie są potrzeby ludzi biednych, ubogich i chorych. "To był niezwykły dar. Na przykład dwa czy trzy dni po wybuchu stanu wojennego on miał pełną listę internowanych z terenu diecezji. Zorganizował też komitet pomocy represjonowanym" - wymieniał.
Duchowny zaznaczył, że podsumować ten pontyfikat w kilku słowach jest bardzo trudno. "On założył ponad 100 parafii. A wszystkie to jest tak naprawdę kościół, plebania, proboszcz. To nie było łatwe po okresie, kiedy nic nie było można robić" - stwierdził.
Jak przyznał bp Ryś wiele razy spotykał się z kard. Franciszkiem Macharskim bardzo osobiście. "Byłem zdumiony zaufaniem, które mi okazywał w tych rozmowach. To był bardzo głęboki człowiek, dobrze było go słuchać. Często odwiedzałem go tutaj u albertynek przez ostatnie 11 lat" - opowiedział.
Zaznaczył, że trzeba pamiętać kard. Macharskiego nie tylko przez pryzmat zbudowania Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. "To nie chodzi o to, że postawił Łagiewniki. Trzeba pamiętać w jaki sposób to zrobił i jeszcze w jakim duchu i kluczu. Nie postawił jednego kościoła więcej. Postawił sanktuarium dość skromnie i z taką wielką oszczędnością. Zrobił to bardzo zgrabnie i szybko. I przede wszystkim zawsze podkreślał, że to ma być szkoła miłosierdzia, a nie tylko kościół" - powiedział na zakończenie.