Mówił o pograniczu świata realnego i świata marzeń, silnej deformacji kształtów, związanej z emocjami, nawiązał do - być może - reminiscencji z okresu międzywojennego, kiedy to babcia malarki w kresowym majątku Czeremchów prowadziła manufakturę tkacką, a projekty tkanin wykonywali dla niej słynni reprezentanci sztuki tkackiej. Te szkice znajdują się dotąd w warszawskiej pracowni artystki. Dotąd inspirują.
Obrazy Beaty Tomczyk-Sokołowskiej wystawiono na piętrze w Galerii BWA. Te, jak i inne cykle tematyczne obrazów (bo właśnie w cyklach wypowiada się najchętniej), koncentrują się wokół człowieka i przeżywanych przezeń nastrojów. Ekspresja gestu, deformacja kształtu, ostro obrysowane linie wtopione w nasycone, krzyczące ostrą barwą i mroczną plamą tło pytają, szukają sensu, czasami ironizują, ale w sumie nobilitują człowieka i krąg jego spraw. Niezależnie od podejmowanych tematów, artystka wciąż poszukuje własnej prawdy, drąży swoje emocje, wyzwala skumulowaną w sobie energię twórczą. Sam na sam z obrazami malarki daje poczucie symbiozy najmniejszego bytu z ładem i kolorytem wszechświata.
Tuż po skończeniu studiów (ASP Gdańsk i ASP Warszawa, architektura wnętrz, malarstwo u prof. Rajmunda Ziemskiego), Beata Tomczyk-Sokołowska zajmowała się projektowaniem form użytkowych, oświetlenia, mebli, samych wnętrz. Świadomie, w trudnych i kontrowersyjnych latach osiemdziesiątych, bojkotowała działalność stricte malarską, dokonując tym samym wyboru nie tylko artystycznego, ale i moralnego. Do malowania powróciła z początkiem lat dziewięćdziesiątych.
Ważniejsze wystawy malarskie: Japonia Kobe, Osaka (1995), Włochy Catania „Ciminiera” (2003), Włochy Broute „Castello di Nelson” (2004) oraz w wielu miastach Polski.
Z zakresu form użytkowych: Tallin (1987), Budapeszt (1988).
Pomóż w rozwoju naszego portalu