„Jakiś czas temu skrzywdziłam bliską mi osobę. Bardzo źle się z tym czułam, nie mogłam spać, normalnie pracować. Miałam trudności z koncentracją. Postanowiłam pójść do spowiedzi. Otrzymałam rozgrzeszenie. Co więcej - naprawiłam krzywdę, ale wciąż prześladuje mnie ogromne poczucie winy. Jak sobie z tym poradzić?”.
Weronika z Warszawy
Odpowiada o. Dariusz Kowalczyk, jezuita
Pytanie jest dość ogólne, a kryjący się za nim problem jak najbardziej konkretny. W takich przypadkach sadzę, że nic nie zastąpi bezpośredniej, duchowej rozmowy (cyklu rozmów) z osobą zaufaną i kompetentną (może być kapłan, ale nie musi). Trudno jest radzić, jeśli nie wiadomo, o jaką krzywdę chodzi, jak wyglądało jej naprawienie i w jaki sposób objawia się poczucie winy. Poza tym rozwiązywanie tego rodzaju problemów najczęściej nie polega na podaniu informacji, co należy zrobić, ale na wytworzeniu przestrzeni zaufania, w którym może dokonywać się duchowo-terapeutyczny proces uzdrowienia. Pomimo tych zastrzeżeń warto zastanowić się nad kilkoma ogólnymi aspektami dobrego i złego poczucia winy. Po pierwsze, w złym poczuciu winy człowiek koncentruje się na sobie (jak ja mogłem tak postąpić!) i w gruncie rzeczy chce własnymi siłami rozwiązać problem (ukażę sam siebie i naprawię krzywdę!). Tymczasem w dobrym poczuciu winy człowiek skupia się na Bogu i bliźnim. Wpatruje się w Boże miłosierdzie (Chrystusa ukrzyżowanego) i troszczy się o dobro bliźniego, którego skrzywdził, a nie o swoje samopoczucie. Po drugie, co jest konsekwencją pierwszego, człowiek ze złym poczuciem winy kieruje się lękiem o swoją reputację, co paradoksalnie wiąże go jeszcze bardziej z tym, co ową reputację zdaje się podważać. Dobre poczucie winy kieruje się miłością, która przebacza, ale także gotowa jest przyjąć przebaczenie. Jan Apostoł podkreśla: „W miłości nie ma lęku, ponieważ doskonała miłość usuwa lęk, gdyż lęk zakłada karę” (1 J 4,18). Po trzecie, złe poczucie winy wiąże się z nieakceptowaniem siebie takim, jakim się rzeczywiście jest ze swoimi wadami i zaletami. Wówczas rodzi się złość, która wzmaga poczucia winy, że nie jestem doskonały. W dobrym poczuciu winy człowiek akceptuje samego siebie wraz z ograniczeniami, a dopiero potem stara się zmienić to, co rzeczywiście można poprawić. Biblijnymi przykładami zdrowego i chorego poczucia winy są Piotr i Judasz. Pierwszy zaparł się Jezusa, ale potem gorzko zapłakał i otworzył się na przebaczenie dane Mu przede wszystkim w zmartwychwstaniu. Drugi zaś po swej zdradzie też zapłakał, ale w jego żalu nie było odniesienia do Mistrza, ale jedynie do siebie i własnego poczucia winy. Jednym ze sposobów właściwego przeżywania winy jest lektura Nowego Testamentu i modlitewne przyglądanie się Jezusowi przebaczającemu oraz adoracja pod Krzyżem, z którego Jezus - widząc wszystkich grzeszników - modli się do Ojca: „Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34).
(not. pch)
Drodzy Czytelnicy! Czekamy na Wasze pytania do duszpasterzy!
Pomóż w rozwoju naszego portalu