Na początku lat 60. XX wieku 91 proc. kanadyjskich rodzin miało obydwoje rodziców: ojca i matkę. W 2006 r. taka sytuacja występowała już tylko w 69 proc. rodzin. Małżeństwa coraz częściej się rozpadają, bo dziś o wiele łatwiej podjąć decyzję o rozwodzie. Skutki prywatnych decyzji ponoszą wszyscy. „Całe społeczeństwo płaci coraz więcej za rozwody” - pisał „Vancouver Sun”, powołując się na raport Instytutu Małżeństwa i Rodziny z Ottawy.
W roku podatkowym 2005/2006 z publicznej kieszeni wydano 7 mld dolarów, aby łagodzić skutki rozwodów. Chodzi o pomoc społeczną, której potrzebują rozbite rodziny. Sama matka z dzieckiem - a taka sytuacja ma miejsce w większości przypadków - wpada po rozwodzie w kłopoty finansowe i staje w kolejce do pomocy społecznej. Brakuje jej na życie, a i samo dziecko częściej niż rówieśnicy z pełnych rodzin potrzebuje pomocy psychologa czy psychiatry.
Autorzy raportu sugerują, aby wprowadzić program, który przekonywałby młodych ludzi do trwałości związku małżeńskiego. - Dziś ludzie zbyt łatwo podejmują decyzję o rozwodzie, tak naprawdę tylko niewielki procent sporów małżeńskich jest na tyle głęboki, że nie jest możliwy do uratowania - mówią eksperci.
Najgorzej spośród uprzemysłowionych społeczeństw, jeśli chodzi o trwałość małżeństwa i rodziny, prezentują się Stany Zjednoczone i państwa skandynawskie. Najtrwalsze związki są w Meksyku, we Włoszech i w Hiszpanii. Zdaniem autorów raportu, w tych trzech państwach jest lepiej ze względu na nadal mocne wpływy Kościoła.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu