Ks. Andrzej Baczyński i Tadeusz Szyma nakręcili kolejny interesujący film dokumentalny poświęcony tematyce lwowskiej pt. „Lwowianka”. Przedstawia on postać Janiny Zamojskiej - nestorki polskich lwowiaków. Poprzedni film pt. „Ormiańskie serce dla Polski” opowiadał o wybitnym polskim patriocie, lwowskim arcybiskupie Kościoła ormiańskiego Józefie Teofilu Teodorowiczu. W filmie tym pani Janina występowała jako świadek czasów pamiętający postać ostatniego arcybiskupa ormiańskokatolickiego. Sama jest jednak postacią na tyle ciekawą, że autorzy uznali, iż zasługuje na to, aby poświęcić jej osobny film.
Pani Zamojska została po wojnie we Lwowie i mieszka tam do dziś. Położyła szczególne zasługi w pielęgnowaniu tożsamości narodowej wśród Polaków, którzy postanowili pozostać we Lwowie po II wojnie światowej. Bezpośrednio po utracie przez Polskę Lwowa było ich nawet ok. 150 tys. Jednak później, zwłaszcza po tzw. odwilży w 1956 r., znaczna ich część wyjechała do Polski.
Pani Janina powiedziała: „Jeśli wszyscy wyjadą, to któż zostanie. Każdy może śpiewać: «Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród», ale ta ziemia jest naprawdę warta tego, żeby na niej zostać”. Ten szczególny przejaw patriotyzmu jest ze wszech miar godny przypomnienia w dzisiejszych czasach.
Pozostanie na ziemi przodków nie było w przypadku pani Janiny biernym trwaniem. Organizowała edukację i zajmowała się nią wśród dzieci z polskich rodzin, niesieniem pomocy samotnym i schorowanym Polakom, którzy nie mogli już liczyć na nikogo, wreszcie działalnością przy Kościele katolickim, który był ostoją polskości we Lwowie i na całych Kresach.
Na ekranie zobaczyć można dystyngowaną panią, od której emanują spokój, ciepło i pogoda ducha. Opowiada w swoim lwowskim mieszkaniu, w którym daje się odczuć klimat Polski przedwojennej, a nawet Galicji, proste i wzruszające historie Polaków, którzy zostali w niepolskim już Lwowie. Nie ma w tych opowieściach cienia patosu ani martyrologii. Jest za to troska o polskość i o człowieka połączona ze zwykłą, pozytywistyczną pracą u podstaw. Jest też poczucie misji i sensu życia, którym w niczym nie zaszkodziły trudne warunki egzystencji.
Pani Janina w filmie o abp. Teodorowiczu powiedziała, że cechowała go arystokracja ducha (choć sam pochodził z niezbyt zamożnej rodziny ziemiańskiej). Określenie to świetnie też charakteryzuje Janinę Zamojską. Słuchając jej opowieści, można zrozumieć, co ono w istocie oznacza. Film ten pozwala na obcowanie z człowiekiem pełnym szlachetności, prostoty, poczucia służby, radości, godności i dostojności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu